Kawa mnie budzi najbardziej

W czasach, kiedy zaczynałam swoją przygodę z blogowaniem, blogować było o wiele łatwiej. Internetowy świat był prostszy i nie wkraczał tak mocno w sferę prywatną człowieka-blogera. Mam wrażenie, że teraz blogosfera wygląda zupełnie inaczej. Stała się czymś na kształt promowania głównie siebie, a nie swoich blogów.

Internet (a wraz z nim blogi) wyewoluował w kierunku wścibskiego wkraczania w życie realne, wchodzenia z butami w życie realne użytkownika. Facebook wymaga zdjęcia profilowego, numeru telefonu, a w razie potrzeby nawet skanu dowodu osobistego. Tak, to nie żart, mnie też to spotkało. Na Google Plus potrafią bez mrugnięcia okiem usunąć konto, które ich zdaniem wygląda na fejkowe. Tłumaczą, że zależy im na PRAWDZIWYCH użytkownikach. A jeśli ktoś zarejestrował się pod pseudonimem, tzn. że jest botem?

Jakby tego było mało, to gmail pobiera dane z Google Plus i na powiązanych z gmailem kontach mailowych również wyświetla się podpis z Google Plus. Trzeba mocno uważać, co jest z czym powiązane na gmailu, gdyż nasze dane mogą wpaść w niepowołane ręce.

Kawa mnie budzi najbardziej

Ogólnie nawet w niektórych internetowych społecznościach jest bardzo duży nacisk na podawanie swoich danych osobowych: imienia, nazwiska, zdjęcia. Ma to miejsce zarówno na zwykłych wortalach literackich, jak i na popularnych serwisach typu twitter. Ponoć niepodawanie nazwiska to brak odwagi podpisania się pod swoimi poglądami. A co komu da moje nazwisko? Nawet jeżeli naprawdę brak mi odwagi do podpisania się pod moimi poglądami, to niegłoszenie tych poglądów nie sprawi, iż one we mnie znikną. Po prostu nie dzieliłabym się swoimi myślami i tyle. Co ma odwaga do tego, czy ktoś myśli tak, a nie inaczej? Opinie pozostają opiniami - nawet te niegłoszone.

Blogosferę również dotknęła mocno ta wszechobecna plaga "ujawniania się". Teraz nie liczy się już sam blog, teksty, posty, tylko autor bloga. Jak się nazywa, jak się prezentuje na zdjęciu, co osiągnął, czym się zajmuje. Treść stanowi już tylko tło do ładnego profilowego.

Ważna stała się własna domena, a nie to, co sobą blog reprezentuje. Może być na nim nawet stos dupereli typu tutorial na białą firankę z kwiatkami lub jak się zmotywać. O tak, motywacja to temat przewodni większości współczesnych blogów. Trzeba się motywować od rana do wieczora. Jak jesteś niezmotywowany, to chuj - wszystko przepadło z kretesem.

I później dziwić się, że ludzie naśmiewają się z blogów i blogosfery. Każdy chyba kojarzy komiks "Mamo, ale ja jestem słynnom modowom blogerkom". Gdyby blogerzy większą wagę przykładali do treści aniżeli do promowania siebie i swojego portfolio, to może byłoby inaczej.

Z drugiej strony nikt nikomu nie każe wchodzić na takie "motywacyjne" blogi. Kto chce się motywować aż do posrania, to niech się motywuje - skoro to przynosi mu satysfakcję. Mnie w chwili obecnej do wstania motywuje głównie poranna kawa. Tylko mocna, żeby nie przysnąć w czasie jej popijania.

Komentarze