Życie nie ogranicza się do perfekcyjności

Ma 20-25 lat, góra 30-parę. Studia rozpoczęte lub ukończone - oczywiście studia praktyczne, np. prawo. Zaczęła pracować jeszcze przed maturą. Zna języki, zwiedziła pół świata. Ma prawo jazdy i własny samochodzik, którym wozi męża lub chłopaka, gdy ten za dużo wypije. Mieszka w kawalerce. Zawsze zadbana, umalowana, odpicowana. Typowa młoda Polka współczesnych czasów.

I co ze mną jest nie tak, że ja taka nie jestem? No co?

Była godzina ok. 07:00 rano - i zawsze powtarzał się ten sam scenariusz. Czekałam na przystanku i ona też na nim czekała, jeździłyśmy tym samym zatłoczonym autobusem. I ona zawsze była tak idealnie perfekcyjna: idealnie ułożone włoski, idealnie rozpostarty róż na policzkach. Idealnie dobrana szminka. No i książka czytana po to, aby dopełnić obraz swej perfekcyjności.

Życie nie ogranicza się do perfekcyjności

Za każdym razem, kiedy ją widziałam, myślałam sobie: że też jej się chce! Naprawdę innym dziewczynom chce się wstawać wcześniej specjalnie po to, aby nakładać idealny makijaż przed wyjściem z domu? A jakby umalowała się dopiero w pracy, to co by się stało? Albo jakby nie umalowała się... w ogóle? Co by się stało?

Ja często wychodzę z domu bez jakiegokolwiek makijażu - i jakoś ludzie z krzykiem nie uciekają. Nawet chodzę nieumalowana do pracy - i jakoś rozmowy pouczającej jeszcze nie miałam. Może więc makijaż nie jest aż tak niezbędny do przetrwania?

Zauważyłam też u niektórych dziewczyn ogromną rywalizację, kto "zaczął wcześniej". Kto wcześniej zaczął pracować, kto wcześniej wyprowadził się z domu, kto wcześniej miał chłopaka, dzieci itd. Tak, jakby praca od 16 roku życia świadczyła o czyjejś większej wartości, o 'lepszości'.

Ja zaczęłam pracować 'dopiero' na drugim roku studiów, a z domu wyprowadziłam się parę lat temu. I co z tego? Dzieci żadnych nie mam do dziś - i co z tego? Mam trochę więcej niż 30 lat i nie bawi mnie rywalizacja, kto 'zaczął wcześniej'.

Mam wręcz odwrotną teorię: to nienormalne pracować w wieku 16 lat. Skoro tak młoda osoba musi rozpocząć pracę zawodową, to znaczy, że w domu panuje straszna bieda z nędzą. Nie ma nawet na chleb, skoro niepełnoletniego dzieciaka do pracy wysyłają. Chociaż pewna córka liberalnego polityka ponoć rozpoczęła pracę w smażalni w wieku lat 15 - zapewne dla zabawy, bo biedy chyba u nich nie było. Bogata paniusia chciała się pobawić w biedną kelnerkę - można i tak, czemu nie? Był kiedyś nawet taki program z Paris Hilton: w każdym odcinku szła do innej 'prostej' pracy. Raz pracowała w biurze, innym razem na wsi, jeszcze innym gdzieś na lotnisku. Kto bogatemu zabroni pobawić się w biedaka? Tyle, że to, co ona uznawała za jednodniową rozrywkę, dla wielu ludzi musi stanowić podstawę egzystencji.

Wywyższanie się na tej podstawie, że zaczęło się pracować wcześniej niż inni, że wcześniej niż inni przeżyło się wyprowadzkę, że ma się dzieci - cóż, widocznie niektórzy tylko w ten sposób mogą się dowartościować.

Nie rozumiem tego dziwacznego wyścigu szczurów, tego pędu do 'dorosłości' za wszelką cenę - jak najszybciej, jak najwcześniej. A jeśli ktoś wyprowadzi się z domu później, to niby co takiego się stanie? Czy to będzie świadczyć o nim źle? Faktem jest, że mieszkając z rodzicami, sporo się oszczędza, natomiast samodzielne życie bardzo dużo kosztuje - jeżeli niewiele się zarabia.

I co jest ze mną nie tak, że nie potrafię być perfekcyjna i nie mam perfekcyjnego życiorysu? Może nic... Może życie nie ogranicza się do perfekcyjności.

Ot, taki tam banał na koniec wpisu.

Komentarze

  1. masz rację - wyścig szczurów:) ja już dawno z tego wyrosłam, ale jak mówią mądrzy każdy wiek ma swoje prawa :) pozdrawiam i zazdroszczę, że ja nie byłam taka mądra jak Ty , zaoszczędziła bym sobie wielu stresów

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci, że bardzo fajnie czyta się taką pogrubioną czcionkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidzę wyścigu szczurów. Każdy powinien być sobą i żyć tak jak jest mu wygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Życie nie musi być perfekcyjne ani na pokaz. Ważne żebyśmy byli szczęśliwi

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znoszę życia na pokaz...a dość często go widzę np: u znajomych.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.