Pozwól mi trochę pomarudzić

Czy myślę o przyszłości? Myślę, ale staram się nie myśleć o niej nadmiernie. Wychodzę z założenia, że życie jest sumą przypadków i nikt nigdy nie wie, co go czeka. Można coś zaplanować, a później i tak życie z tych planów zrobi sobie nici. Będzie tak, jak będzie i przyjdzie to, co ma przyjść. Po prostu.

Pozwól mi trochę pomarudzić

W pewnym momencie swojego życia dowiedziałam się, że mam nieodwracalne problemy ze zdrowiem. Nie da się wyeliminować tych problemów i w zasadzie można tylko mieć nadzieję, że nie będą się pogłębiać. A czy będą? Nie wiadomo. Nie wiadomo, co przyniesie czas. Ogólnie z niczym nie wiadomo, co przyniesie czas - w żadnej dziedzinie życia. Chciałabym, aby było dobrze i chciałabym za kilkanaście czy dwadzieścia lat móc powiedzieć, że jest dobrze. Ale to ja bym chciała, a na dużą część czynników wpływu nie mamy.

Ludzie z dnia na dzień dostają wypowiedzenie, dotykają ich zmiany w organizmie, nawiedzają choroby. Umierają ich bliscy, ogień zabiera im domy, a rodzina potrafi się odwrócić. Pieniądze dziś są, a jutro może ich nie być - i vice versa. Mąż/żona też może dziś być, a jutro już nie - i vice versa. Jedynym pewnym czynnikiem, na który można w życiu liczyć, jest pewność siebie. Tylko pewność siebie jest w życiu pewna, a przynajmniej tylko na ten czynnik mamy wpływ. Choć paradoksalnie jego wczesne kształtowanie zachodzi bez naszego udziału.
 
Dziś mam pracę, a jutro mogę jej nie mieć. Mogę wrócić na bezrobocie i nikt się rozczulać nie będzie. Gdybym miała dzieci, mogłabym krzyczeć w stronę instytucji państwowych: 'dajta mnie ludzie, bo ja mam dzieci, dzieci mi będą głodować!'. Gdybym była młodą studentką, mogłabym liczyć na staże, kursy, zniżki dla pracodawców za zatrudnienie mnie. Gdybym była cudzoziemką, mogłabym jeździć bez biletu, a gdyby złapał mnie kanar, krzyczałabym, że to rasizm, ksenofobia i dyskryminacja na tle rasowym. A tak, to radź sobie, człowieku, i nie marudź.
 
Jedyna zewnętrzna zaleta marudzenia jest taka, że przynajmniej można sprawdzić, kogo obchodzą twoje problemy, a kto chce się jedynie dowartościować dawaniem dobrych rad. No i przede wszystkim kto od ciebie ucieknie, a kto zostanie i z tobą będzie. Póki was czas nie rozłączy.

Komentarze

  1. Witam,
    dziekuję za parę słów na blogu.
    Wpadam tutaj idąc po linku i szczerze podoba się mi Twoje spojrzenie na świat.
    Postaram się w ramach możliwości wpadać.

    Co do postu, racja w 100 procentach. Człowiek może liczyć tylko na siebie. Na swoje zdolności, pomysły. Życie to wielka niewiadoma i każda przyszłość jest zakryta, nawet ta - za sekundę.
    Mimo przeciwności losu i trudu na Twojej i mojej drodze życzę wytrwałości cierpliwości i mimo wszystko życzliwości ludzi którzy nas otaczają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem trzeba trochę pomarudzic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę przede wszystkim zdrowia! Pomarudzenie czasem przyniesie oczyszczenie i lepsze nastawienie ...

    OdpowiedzUsuń
  4. czasami trzeba marudzic

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie pewne dalekosoezne plany posypały się właśnie preztnahle pogorszenir zdrowia. Od tej pory nie planuje w przód.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdybym miała dzieci ... itp. Jakbym czasem siebie słyszała, czytała... Nie ma co marudzić trzeba żyć i działać, aby nigdy nie żałować, aby życie przez palce nie przeciekło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Marudzenie jest spoko, o ile ktok nie robi tego non stop...nawet najwytrwalszy ucieknie mając do czynienia z taką osobą xdd

    OdpowiedzUsuń
  9. "Jedynym pewnym czynnikiem , na który można w życiu liczyć , jest pewność siebie " I owej pewności siebie nie jest w stanie nic zachwiać, nawet czyjeś podejrzenie że się wypisuje pierdoły.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.