Zachowaj czujność, nieprzyjaciel podsłuchuje

Nieraz prześladuje mnie myśl, że powinnam być lepsza - lepsza powinnam być. Powinnam być bardziej aktywna, energiczna, zmotywowana, pozytywnie nastawiona, otwarta, przebojowa, komunikatywna, rozmowna i takie tam. No ale nie jestem - jestem sobą.




Sobą, czyli właściwie kim? Kiedyś odpowiedziałabym, że jestem nikim.

No a teraz kim jestem? Taką, która chce mieć czasem spokój i odpocząć od ludzi. Taką, która nie lubi u innych upierdliwości, czepialstwa, węszenia sensacji z byle czego. Taką, która bardzo nie lubi, gdy ktoś na siłę próbuje zawłaszczać jej przestrzeń życiową.

Czy wolno mi być kimś takim? Pewnie wolno, choć tutaj zdania są podzielone.

Ludzie nieraz zajmują się takimi pierdołami, ekscytują się takimi błahostkami, że to jest aż przerażające. Chyba nie mają prawdziwych problemów i stąd takie czepianie się byle czego. Ten zrobił taką minę, a tamten taką - ta ubrała się w taką sukienkę, a tamta w inną - ten zostawił okruszki, a tamta ślad po kubku i włos na biurku. Aż mam ochotę krzyknąć: ludzie, zajmijcie się czymś pożytecznym! Nie macie innych zajęć, innych problemów? Dawno dawno temu szef zwrócił mi uwagę, że pod koniec dnia pracy.... przeciągnęłam się przy biurku. Mają ludzie problemy, naprawdę. Gdybym przeciągała się co 5 minut, to jeszcze można by zrozumieć irytację, ale tak...

Mam tak niekiedy dosyć ludzi, że aż mnie samą to niepokoi. Wrzeszczą, kręcą się bez powodu, drą się przez telefon - bez telefonu też, a w pracy donoszą nawet z tego powodu, że radio ktoś ściszył, okno zamknął albo na szafce coś położył. Najdziwniejsze, że szefostwo takie coś toleruje i nie ma nic przeciwko. Ja, gdybym była przełożoną i ktoś do mnie przyszedł z taką pierdołą, że ktoś ma bałagan na biurku czy na szafce, to bym pogoniła i jeszcze bym się spytała, czy za mało pracy mają, że aż takimi bzdurami się zajmują i donoszą. Strach przy takim kapusiu gębę otworzyć, bo zaraz gdzieś doniesie. 

Naprawdę, ludzie potrafią umęczyć. Pasją niektórych jest utrudnianie życia wszystkim dookoła i zamęczanie otoczenia pierdołami. Tacy ludzie zagarną każdą przestrzeń życiową, którą zaanektujesz. Gdyby mogli, to jeszcze by ci do głowy weszli i tam ci truli. Mam ochotę przy nich schować się pod koc.

Boję się, że nawet gdy otworzę lodówkę w domu, to oni wyskoczą jak królik z kapelusza. Zacznę więc rzadziej otwierać lodówkę. Może schudnę - zawsze to jakaś zaleta.

Komentarze