Dlaczego kobiety lubią seriale?*

Kiedy jesteśmy jeszcze małymi dziewczynkami, świat wydaje nam się prosty i dobry. Uwielbiamy różne bajki, baśnie, historyjki i kreskówki, które mają nas tego świata uczyć. Z zapartym tchem śledzimy losy czerwonego kapturka, którego leśniczy wybawił od złego wilka, kopciuszka uratowanego przez bogatego księcia oraz czarodziejki z księżyca, którą zawsze oswobadzał z tarapatów niezastąpiony Taxido.

Bajki uczą nas, że świat jest cudownym miejscem do życia, a pewnego dnia pojawi się ktoś, kto zawsze będzie przy nas i nada naszemu życiu sens. Wierzymy w to, bo niby czemu mamy nie wierzyć?

Z biegiem czasu dorastamy, dojrzewamy, stajemy się dorosłymi kobietami. Wchodzimy z ufnością w dorosłość i raptem odkrywamy, że bajki kłamią. Życie nie jest sprawiedliwe. Życie bardzo często jest niesprawiedliwe, świat jest bezduszny i chujowy, a przystojny książę zamiast nas woli złego wilka, przyszywaną siostrę kopciuszka lub ropuchę w szmince od Diora. Gdzie jest biały rumak, na którym ów książę miał się pojawić? Stoi w rzeźni i czeka na wyrok. Jak będzie miał trochę szczęścia, uratuje go fundacja Centaurus.

Gdy jesteśmy dorosłe, znamy już bolesną prawdę, że bajki to tylko bajki - to alternatywna rzeczywistość, w której każda z nas chciałaby żyć. To sfera marzeń, którymi karmi się dziewczynki, aby nie poznały za szybko prawdy o życiu i pożyły sobie trochę w świecie fantazji - zanim dopadnie je ten prawdziwy świat.

Lubię pisać wiersze, choć wiem, że prawdziwy świat z wierszami niewiele ma wspólnego. Bo prawdziwy świat męczy prozą życia.

Tu coś boli, tam coś strzyka, w organizmie coś się zużyło. Na to nie ma pieniędzy, na tamto nie ma, tutaj odrzucili i tam też odrzucili. Popsuta pralka, rozbity talerz, brudna podłoga, kolejka u lekarza i kolejka w urzędzie. Jakaś baba w sklepie drze mordę, a dzieciak sąsiadów piszczy wniebogłosy. Pierwsze zmarszczki - ojej, chyba jestem już stara. Ciężkie zakupy i ciężkie życie. Ciężko być kobietą w brutalnym męskim świecie.

I kiedy znamy już tę prozę życia, kiedy wiemy, jaki świat potrafi być okrutny i bezwzględny, wówczas niekiedy znowu wracamy myślami do pięknego świata fantazji.

Włączamy telewizor, odpływamy. Jakaś telenowela: kocha go, on ją bardzo też. I to nawet, gdy czasami jeszcze sam o tym nie wie. Jej książę na białym rumaku - ach, kiedy wreszcie się zejdą.

Dlaczego kobiety lubią seriale?


Jakiś polski serial rodzinny: jak oni się tu wszyscy wspierają - jeden za drugim w ogień by wskoczył. Ktoś ma problemy, a reszta zawsze tylko kombinuje, jak by mu tu pomóc. Ktoś nie ma pracy - od razu ją znajduje, w mgnieniu oka. No i wszędzie lejące się bogactwo: emeryci i renciści mieszkający w apartamentach, studenci wynajmujący piętrowe domy z wielkimi ogrodami. Skąd oni na to mają? Właściwie nieważne, niech sobie mają. Miło popatrzeć i popodziwiać.

Seriale medyczne - house, na dobre i na złe, szpital. Jak oni się tam wszyscy troszczą o pacjentów! Gdy pacjent kaprysi i grymasi, że nie chce badań, to niemal na siłę mu je wciskają. Prawie na kolanach go błagają, żeby łaskawie zgodził się przebadać. Normalnie takie badania mało komu przepisują i czeka się na nie, w najlepszym przypadku, pół roku, ale w takim serialu każdy pacjent jest najważniejszy i każdy pacjent dostaje natychmiast komplet badań, bo wszyscy tak się o niego troszczą i martwią, że chyba nocami nie śpią. Miło tak popatrzeć na lekarzy idealnych i na doskonałe szpitale, czemu nie?

Albo Walking Dead - zawsze wiadomo, że Rick przeżyje. W końcu to główny bohater - jedyny zawsze sprawiedliwy i postępujący właściwie, wokół niego kręci się ten serial. Któż nie chciałby być takim głównym bohaterem, którego losy zawsze toczą się przez pomyślne tory i za każdym razem prowadzą do happy endu? Niby już mu się ma nie udać, niby już tym razem nie ucieknie, a tu jednak zawsze coś go w ostatniej chwili uratuje!

Tak, świat przedstawiony w serialach jest właśnie tym naszym bajkowym światem z marzeń lat dziecięcych. Odpływamy do niego, gdy szara rzeczywistość za bardzo nas męczy i potrzebujemy odpoczynku od zgiełku i chaosu realnego świata. Która z nas nie chciałaby być główną bohaterką historii, w której zawsze zwycięża dobro? Która z nas nie chciałaby być od czasu do czasu uratowana przez przystojnego księcia? Która z nas nie chciałaby mieć gwarancji na to, że na pewno zawsze wszystko skończy się dobrze?

W każdej kobiecie mieszka mała dziewczynka tęskniąca za bajkami.

*tekst z dn. 09/09/2015 r.

Komentarze

  1. Coś w tym jest. Jednak my najbardziej lubimy, jeśli już seriale szpiegowskie, kryminalne i detektywistyczne, a w nich na ogół scen romantycznych jest niewiele, ale gdy są to urozmaicają niewątpliwie akcję. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś w tym jest. Ja na przykład za serialami nie przepadam, wolę filmy, w dodatku kryminały i thrillery, ale "Diagnoza" podbiła moje serce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obserwując zachowanie mojej żony na przestrzeni lat mogę tylko potwierdzić twoje słowa :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.