Moda zarobowa

Zwolnią mnie? Może. Albo zwolnię się sama. To bez znaczenia, bo skończy się tak samo: bezrobociem. Dzisiaj prawie cały pokój dostał podwyżki: prawie, czyli cały poza mną. Innych trzeba zachęcać do pracy, mnie nie trzeba - i tak będę harować, bo jestem nadgorliwa. Poczułam się publicznie upokorzona, bo teraz zarabiam najmniej ze wszystkich. Gdybym jeszcze się nie starała, zrozumiałabym. Gdybym olewała robotę, robiła sobie przerwy, nie przychodziła do roboty itp. - jednak nic z tych rzeczy nie ma miejsca. W żadnej pracy nie starałam się tak bardzo jak tutaj. Najwyraźniej staram się za bardzo. Ludzie, którzy pracują 2 lata krócej, zarabiają teraz więcej niż ja. Fajnie, prawda? W końcu nowych pracowników trzeba zachęcać i motywować, mnie nie trzeba. We mnie można orać jak w worek treningowy, choć to dziwaczne porównanie. Ale i sytuacja dziwaczna.

Moja mama miała kiedyś podobnie: rzadko kiedy otrzymywała jakieś nagrody w pracy - nawet, gdy harowała za trzech. Otrzymywała je za to co roku koleżanka dyrektora. 

Wszędzie jest to samo: układy, układziki, kumoterstwo, kolesiostwo i kombinowanie. Ludzie wykorzystają każdą lukę w systemie do granic możliwości. Tam, gdzie pozostawia się dużo swobody czynnikowi ludzkiemu, tam zawsze będzie kombinowanie, cwaniakowanie, wynaturzenia i niesprawiedliwość. Rzadko kiedy zdarzy się ktoś uczciwy. Człowiek uczciwy to brylant.

Moda zarobowa

Dyrektorzy, kierownicy, koordynatorzy też są tylko takimi malutkimi parszywymi ludzikami i kombinują, jak mogą. Koledze da podwyżkę, bo to kolega - głupio nie dać. Nowemu da podwyżkę, bo jeszcze odejdzie - nie wiadomo. A ta, to i tak tu pracuje, to niech sobie pracuje dalej za tyle samo. 

Idę się położę, bo przecież jutro trzeba wstać. Do tej roboty, w której zarabiam najmniej ze wszystkich. Może w końcu zacznę wykorzystywać regulaminowe przerwy, bo mojej harówy i tak nikt nie docenia. Marzę o tym, żeby znaleźć lepszą robotę i stamtąd odejść. I tak już większej niesprawiedliwości niż tam nie zaznam, bo nie wiem, jak mogłoby być jeszcze bardziej niesprawiedliwie.

Komentarze

  1. Normalnie nie wiem, co napisać, bo zaraz cisną mi się w usta brzydkie słowa. Niby, co to ma być... debilizm, po prostu debilizm! Toż wpadłabym w szał... Starasz się na maksa, zależy ci, to pewnie nie odejdziesz... pewnie tak myślą debile... no nie wiem... U mnie tak samo. Moja grupa się stara na maksa. To ja, brat i nasza koleżanka...robimy więcej, niż trzeba i co...doceniają nas...zwolnić nas nie można, zastąpić się nie da, a próbowali... jesteśmy za drodzy. Zarabiamy tak dużo, że ho ho ho... Oczywiście to ściema, a teraz kiedy ograniczyli nam godziny, to już można się pośmiać z naszych zarobków. Roboty oczywiście więcej, bo kto to zrobi jak nie my... Walczymy o zmianę, bo mimo problemów z szefostwem od siedmiu boleści, to uwielbiamy swoją pracę... sprzątamy. :D Raz nam się udało wygrać z ich debilizmem, to może i teraz się uda. Z całych sił Ci życzę, byś znalazła lepszą pracę, bo zasługujesz. Jakim trzeba być pustakiem, by Cię pominąć... za dobra pewnie jesteś. U nas jest taki jeden facet... też za dobry i zamiast mu dać podwyżkę, to go pominęli... Mama kazała mu walczyć i się udało, dostał podwyżkę. Boże jak się rozpisałam. No, ale rozumiem i naprawdę życzę, byś miała pracę, gdzie będą Cię cenić....ZASŁUGUJESZ NA TO!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. W każdej firmie raczej tak jest. U nas na zebraniach też szef nie powie, że działy na których praktycznie ktoś codziennie zostanie po godzinach się wyrabiają i to fajnie i że dziękuje. Pochwali tych, których musiał poprosić by zostali i dzięki temu jakieś poprawki mogły zostać wypchnięte.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.