Polska język, nie taka trudna język*

Każdy człowiek, który jest w miarę inteligentny, prawidłowo rozwinięty umysłowo i który reprezentuje sobą jakiś poziom, powinien umieć posługiwać się swoim językiem ojczystym w sposób prawidłowy. Nie jest to żadna tajemnica ani żadne wielkie odkrycie. Sposób, w jaki posługujemy się językiem ojczystym, definiuje nas jako ludzi i określa nasz poziom intelektualny. Brak błędów językowych wyraża szacunek danego człowieka do siebie i do innych, jak również do samego języka i historii całego narodu. To również nie jest żadna tajemnica ani żadne wielkie odkrycie.

Niektórzy są zdania, iż ortografia języka polskiego jest bardzo trudna. Czyżby? Porównajmy chociażby język polski i język angielski. W języku angielskim jest całe mnóstwo niemych liter, przez co niemal każdy wyraz inaczej się pisze, a inaczej czyta. Mimo to większość ludzi z ochotą uczy się tego języka bez narzekania na jego trudną ortografię. Z kolei w języku rosyjskim występują miękkie (мя́гкие знаки) i twarde znaki (твёрдые знаки), które również stanowią swego rodzaju pułapki ortograficzne. Mimo to rosyjski uznawany jest powszechnie za bardzo łatwy do nauczenia język. Jeśli chodzi o trzeci z popularnych języków obcych, niemiecki, to trudności może sprawiać używanie samogłosek z umlautami (ä, ö, ü), jak również podwójne litery, scharfes S (ß) oraz nieme h (np. das Jahr, der Kühlschrank, die Schuhe, froh) i, podobnie jak u nas, pisownia wyrazów z h i ch (np. der Tisch). Mimo to niemiecka ortografia uchodzi w świecie za bardzo prostą. Gramatyka może już nie, ale ortografia na pewno.

Zatem czy wyżej wymienione ortografie: angielska, rosyjska i niemiecka, są łatwiejsze od naszej? Jak widzimy na powyższych przykładach, wcale nie są łatwiejsze. Mimo to część Polaków uparcie twierdzi, że nasza polska ortografia jest wybitnie ciężka, a niektórzy nawet dodają, iż powinna zostać uproszczona (!!!) po to, by nie stwarzać im trudności w pisaniu. Nie wiem, czy mam się śmiać czy płakać w obliczu takich rewelacji. Może jeszcze zredukujmy liczbę państw i miast na świecie do minimum, aby łatwiej było uczyć się geografii i aby czytanie map było trochę prostsze. Liczb w obliczaniu też jest stanowczo za dużo, zlikwidujmy więc np. liczby ujemne, ułamki lub procenty i oczywiście te bardziej skomplikowane działania, np. mnożenie, dzielenie, potęgi, pierwiastki. W końcu po co się męczyć? Można by też uśmiercić część gatunków zwierząt, aby nauka biologii szła sprawniej. Problem w tym, że pewnie potem trzeba by się uczyć o tychże wymarłych gatunkach na historii. Zatem i tak źle i tak niedobrze. Jak tu żyć na tym świecie? Nic, tylko same komplikacje wszędzie.

A więc przechodząc do meritum: jakie błędy językowe najczęściej można spotkać w internecie?

  1. Pisownia nie z czasownikami razem lub nie z przymiotnikami oddzielnie - to zdecydowanie prawdziwa plaga; tego typu błędy popełniają nawet dorośli ludzie będący po studiach. Powiedzmy zatem głośno i wyraźnie: NIE z czasownikami piszemy rozdzielnie, np. nie wiem, nie chcę, nie mam, nie sądzę, nie jestem. NIE z przymiotnikami piszemy łącznie, np. niedobry, niechlujny, nieznany, niefajny, nietowarzyski. Oczywiście czasowniki, w których nie jest częścią słowa, piszemy razem, np. nienawidzę, niedosłyszę, niedowidzę, niepokoję. Od 1997 roku łącznie z nie piszemy również imiesłowy przymiotnikowe, zarówno czynne, jak i bierne, np. nieznający, niekupujący, niebędący, niewymagany, niezgrany, nieopisany. Pisownie rozdzielną imiesłowów z nie stosuje się wyłącznie w przeciwstawieniach oraz w przypadku binegacji, którą wyraża się poprzez użycie spójnika ani ani.
  2. Pisownia na pewno, na razie, od razu i po prostu razem lub naprawdę oddzielnie - to również jest prawdziwa plaga.
  3. Ubieranie spodni, bluzy, butów, kurtki itd. - spodnie, bluzę, buty, kurtkę, koszulę, szalik, czapkę i rękawiczki można na siebie włożyć lub założyć, ubrać to można choinkę na święta. Albo ewentualnie dziecko można ubrać do przedszkola. Nie wiem, skąd się wzięło to całe "ubieranie sukienki" czy "ubieranie getrów". Jeżeli już ktoś musi wtrącać ubieranie, to niech przynajmniej mówi UBRAĆ SIĘ W SPODNIE, UBRAĆ SIĘ W BLUZĘ. Jak ktoś przy mnie mówi, że ubrał kurtkę, to mam ochotę spytać się, w co konkretnie tę kurtkę ubrał. Przyozdobił ją wstążkami, naszył na nią materiał, nakleił coś, podziurawił agrafkami, podoszywał kokardki?
  4. Ta podkoszulka i ten pomarańcz - zakłada się TEN podkoszulek i zjada TĘ pomarańczę.
  5. Umie i rozumie - niby kto? On, ona, ono? Bo na pewno nie ja. Ja umiem i ja rozumiem.
  6. Pleonazmy, np. cofać się do tyłu, spadać w dół, podskoczyć do góry, kontynuować dalej, okres czasu, w miesiącu styczniu, fakt autentyczny, wracać z powrotem, błędna pomyłka, akwen wodny, wzajemna współpraca, poprawić się na lepsze - masło maślane w klasycznej postaci. Szczególnie ten okres czasu i fakt autentyczny są nadużywane, takie jest przynajmniej moje wrażenie.
  7. Pisanie wyrazów Bóg oraz Polska i Polak, Polka, Polacy z małej litery - w pale się nie mieści, że można te wyrazy pisać z małej litery, a jednak wiele osób to robi. Dodajmy, osób, które uważają się za katolików i Polaków. O, przepraszam, za polaków - to faktycznie może jakiś inny gatunek ludzi.
  8. Robienie coś któryś raz pod rząd i pytanie się kogoś, gdzie idzie - robić coś można któryś raz z rzędu, a iść można dokądś, a nie gdzieś. Iść to czasownik ruchu.
  9. Zaczynanie zdania od mi - jakie mi, co za mi? Do re mi? Do remizy? Skąd to się wzięło? Zdanie można zacząć od mnie, ale na pewno nie od mi
  10. Tam przecież pisze - nie pisze, jest napisane. Pisać to sobie może nauczyciel na tablicy.
  11. Wziąść - what? Was? Co takiego? Wie bitte? Wziąć - tam nie ma żadnego "ść", ani w wymowie ani w pisowni.
  12. Traktowanie lub i albo jako synonimów - totalne zaskoczenie: to nie są synonimy. Albo to spójnik określający alternatywę rozłączną, która oznacza, że jedno ze zdań musi być fałszywe. Lub to spójnik określający alternatywę nierozłączną. Mamy z nią do czynienia wówczas, gdy jedno ze zdań może, ale nie musi być fałszywe. Równie dobrze oba mogą być prawdziwe.
  13. Lubieć coś, ktoś coś lubiał - wiem, że to wredne, ale niekiedy śmieszy mnie, kiedy taka wytapetowana damulka ą ę pozująca na wielce miastową i światową, nagle twierdzi, że coś lubiała. W tym momencie czar pryska i cała wielkomiejskość znika.
  14. Poczekać na poczekalni, być na mieszkaniu, wchodzić na sklep - jak można wejść na sklep, o co konkretnie chodzi? Należy wejść na dach tego sklepu po drabinie czy co? Wejść to można na stronę internetową, ale nie na sklep! Czasami również szukają do pracy na magazynie. Czyli gdzie konkretnie będzie ta praca? Na dachu magazynu, na piętrze powyżej magazynu? Do pracy na wysokościach to, zdaje się, potrzebne są specjalne uprawnienia, o czym kiedyś miał okazję przekonać się Donald Tusk.
  15. Podleję kwiata, wyrwali mi zęba, daj mi klucza, kupię rano chleba, jak wypozycjonować posta, muszę znaleźć pilota - od dawien dawna rzeczowniki nieżywotne odmienia się w bierniku (kogo? co?), a nie w dopełniaczu (kogo? czego?). Niegdyś rzeczowniki żywotne również odmieniało się w bierniku i stąd wzięło się określenie wyjść za mąż.
  16. Oglądanie telewizora - jeżeli ktoś ma duży, drogi i ładny telewizor, to może go pooglądać i popodziwiać z wszystkich stron, czemu nie? Może pozachwycać się obudową, kolorem, wielkością. Cała reszta ludzkości zdecydowanie bardziej woli robić jakiś użytek z owego telewizora i oglądać w nim telewizję.
  17. Znajdować się w studio, posłuchać coś w radio - te formy są jak najbardziej odmienne, tak jak kino czy wahadło. Raczej dziś nikt nie mówi, że znajduje się w kino.
  18. Nadużywanie słowa jakby - czyli dokładnie to, o czym mówił Adaś Miauczyński w Dniu Świra w czasie jednej z końcowych scen: teraz to nic nie jest jednoznaczne i jasne, tylko jakby jasne. Też mam niekiedy takie wrażenie.
  19. Z pod, spowrotem, z kąd, z przed, z pomiędzy - tego typu formy sprawiają sporo trudności wielu ludziom. Szczególnie widoczne jest to na czatach, gdyż tam najpopularniejszym pytaniem jest: z kąd jesteś, ewentualnie z kont lub z kond - pod tym względem pomysłowość czatowiczów nie zna granic. No cóż, zawsze można odpowiedzieć, że jest się z Kont albo z Kątów. Byle nie z Kontenerów.
  20. Pisownia wyrazu oryginalny - wiele osób ma problem z tym wyrazem, może dlatego, że jest on taki... oryginalny.
  21. Tutej i dzisiej - ojej, ojej.
  22. Ma swetr, który zrobiła wczoraj własnymi ręcami - można mieć sweter, który zrobiło się własnymi rękami lub rękoma.
  23. Liczby i ilość - określenie ilość miejsc siedzących jest błędne, gdyż słowem ilość definiuje się rzeczowniki niepoliczalne. Do rzeczowników, które da się policzyć, stosuje się właśnie liczby.
  24. Tworzenie na siłę zapożyczeń z angielskiego i dziwacznych skrótów - zamiast obiadów są lunche, zamiast drugich śniadań - brunche. Zamiast własnych stron są homepage'e, zaś zamiast szablonu czy wyglądu - design. Zamiast muzyki niektórzy słuchają muzy. Nie wiem, czy można uznać to zjawisko za błąd, ale na pochwałę również nie zasługuje.
  25. Na deser: błędy interpunkcyjne - przecinki stawia się przed ale, lecz, aczkolwiek, jednak, ponieważ, gdyż, bowiem, albowiem, iż, że, mimo że, mimo to, jak również. Wstawia się je także w zdaniach podrzędnie złożonych oraz zdaniach wtrąconych. Nie wszyscy o tym pamiętają, przez co niekiedy nie wiadomo, o co właściwie chodziło autorowi danej wypowiedzi.

Jak widać, lista często popełnianych błędów jest dosyć spora. Mimo to wydaje mi się, że język polski nie jest wcale tak trudny, jak chcą nam wmówić niektórzy. Aby posługiwać się poprawną polszczyzną, wystarczą jedynie dobre chęci. Jeśli ktoś urodził się w Polsce i od najmłodszych lat był uczony polskiego, to jest dosyć dziwne, gdy nie zna tego języka i nie chce się go nauczyć. Śmieszą mnie również celebrytki, które jako dorosłe wyjechały do Stanów, a wracając nie znają już dobrze polskiego i mówią z akcentem, np. Anja Rubik. Być może amerikański akcient to jakiś sposób na lans w pewnych branżach, nie wnikam już w to.

Kiedyś na pewnym forum rozgorzała dyskusja na temat błędów ortograficznych w internecie. Niby nic nowego ani nic niezwykłego, nie pierwsza i nie ostatnia dyskusja tego typu, ale zastanowiła mnie wypowiedź jednej z przeciwniczek poprawnej polszczyzny: to co, mam pisać na forum ze słownikiem ortograficznym na kolanach? Trochę to dziwne i przykre zarazem, że do tego stopnia nie zna języka ojczystego, iż musiałaby wszędzie słownik ze sobą tachać, by pisać poprawnie. Jeżeli w jej przypadku jest to konieczność, to nic się już raczej nie poradzi.

Język ojczysty powoli staje się dla Polaków językiem obcym. A może zawsze taki był? W sumie nieważne. Istotą tej sprawy jest to, że Polacy w ogóle nie są z własnego języka dumni i nie czują z nim żadnego związku, nie dostrzegają w nim piękna. Obecnie większym obciachem jest robić błędy w języku angielskim aniżeli w polskim. Polski jest uznawany za niepraktyczny i w ogóle nieświatowy. Cóż, może ja wolę być przedstawicielką nienowoczesnej niepraktyczności i nieświatowości.

*tekst z dn. 21/03/2014

Komentarze