Miło tak położyć się w łóżeczku pod kołderką. Jeszcze milsza jest
świadomość, że nie trzeba jutro zrywać się z samego rana. Takie błogie
lenistwo po ciężkim tygodniu pracy po prostu mi się należy. Choć dobrze
pamiętam czas, kiedy lenistwo było czymś męczącym i zamieniało się w
stagnację.
Bezrobocie zmienia człowieka na zawsze,
zostawia po sobie jakąś taką pustkę w duszy. Pustkę, dziurę
nieestetyczną – której nie da się załatać miłością ani w ogóle niczym.
Bezrobocie zmienia punkt widzenia,
zmienia zwyczaje, zmienia sposób postrzegania siebie i świata. Patrzysz w
lustro i widzisz kogoś, komu w życiu coś nie wyszło. Patrzysz w lustro i
widzisz siebie inaczej. Jesteś kimś innym, kimś niewidzialnym – kimś z
wielką porażką na koncie. Pamiętasz siebie przed, ale to już odległy
inny ty.
Coś w tobie umarło – umierało sukcesywnie
wraz z każdym dniem bezrobocia. To jest taka plama na życiorysie,
której nic nie wywabi.
Wyobraź sobie, że tzw. życie to tabula
rasa. I nagle przychodzi ktoś i wylewa na nią coś paskudnego. To schnie i
zostaje, już nikt tego nigdy nie wywabi. Nie ma takiego proszku, płynu,
wywabiacza, który pozwoliłby pozbyć się tej plamy.
Reklama vizira nie kłamie: naprawdę już bielsze nie będzie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.