Nie nosisz maseczki? Trzymaj się z daleka!

Zadziwia mnie niebywale, jakie niektórzy mają teraz - w stanie epidemii - priorytety. Panuje epidemia, ludzie chorują, męczą się, nieraz umierają, system ochrony zdrowia pada, staje się niewydolny, a w przygotowaniu są szpitale polowe. Karetki jeżdżą z chorymi po kilka godzin, gdyż nigdzie w szpitalach nie ma miejsc. Jest źle i w najbliższej przyszłości sytuacja raczej się nie poprawi. Covid zatkał naszą służbę zdrowia i jest po prostu tragicznie. Jedyne, co można zrobić, to mieć nadzieję, że nie będzie się wymagało w tych warunkach pilnej pomocy medycznej, bo może być naprawdę dramat. A jaki problem widzą w epidemii niektórzy ludzie? "Siłownie, zamknęli siłownie! Jak oni mogli, gdzie będziemy teraz ćwiczyć?!?". Ludzie, serio zamknięcie siłowni jest dla was obecnie największym problemem?

Nie nosisz maseczki? Trzymaj się z daleka!

To jest niesamowite, jak bardzo niektórzy ludzie nie dostrzegają lub nie chcą dostrzegać powagi sytuacji. Ja zrezygnowałam z siłowni, kiedy tylko epidemia się zaczęła. Nie wyobrażam sobie, żebym np. teraz miała ćwiczyć na siłce między obcymi ludźmi. Dezynfekcja sprzętu - no ok, można dezynfekować sprzęt, ale miałabym każdą hantlę, piłkę dezynfekować, każdy masażer powięzi, bo może wcześniej dotykał tego ktoś zarażony? Matę można mieć własną, więc powiedzmy, że akurat kwestia maty nie jest jakimś wielkim problemem, ale dezynfekować wszystkiego po kolei, łącznie z mniejszym sprzętem i siedzeniami, nie wyobrażam sobie. W obłęd można wpaść. Niby można uznać, że każdy powinien po sobie dezynfekować, ale dasz głowę, że osoba przed tobą wydezynfekowała sprzęt po sobie dokładnie albo czy w ogóle to zrobiła? Tak samo maseczki każdy powinien nosić, a ile osób tego nie robi? No właśnie! A ile osób mija obojętnie dezynfekatory do rąk w galerii? No właśnie! A ile osób pcha się na osoby stojące przed nimi w kolejce? Tak samo można ufać, że na pewno każdy dezynfekuje po sobie sprzęt.

No i kwestia najważniejsza, czyli kwestia powietrza: w niektórych siłkach nie ma nawet opcji otwieralnych okien, ale powiedzmy, że mamy taką z otwieranymi oknami. Mimo to raczej nikt w maseczce ćwiczyć kardio nie będzie, a skoro nie będzie ćwiczyć w maseczce, to zakażenie się drogą powietrzną na siłce jest jak najbardziej możliwe. Tym bardziej, że w czasie ćwiczeń nieraz oddycha się intensywniej, szczególnie przy kardio. Taka siłownie to wręcz idealne środowisko do rozprzestrzeniania się wirusa drogą kropelkową: intensywniej oddychasz, dyszysz, więcej syfu z dróg oddechowych wypluwasz. Jeśli chodzi o powietrzną drogę zakażenia, to siłownia jest jednym z najbardziej podatnych miejsc. Kwestia dystansu - jakoś wierzyć mi się nie chce, że w ciasnych siłkach wprowadzili np. zakaz korzystania z co drugiego sprzętu lub chociażby wprowadzili plexi między sprzętami. Zajrzałam na stronę swojej byłej siłki i nie znalazłam tam żadnej wzmianki o jakichś dodatkowych zabezpieczeniach przed wirusem dla osób ćwiczących. Czyli zapewne wszystko, jak było: ciasno i niemal jeden na drugim.

Może jestem zbyt surowa dla ludzi, ale wg mnie trzeba być skończonym idiotą, żeby w takiej sytuacji epidemicznej, jaka panuje teraz w naszym kraju, chodzić sobie na siłownię. Siłownia to idealne środowisko dla rozprzestrzeniania się koronawirusa - wystarczy mieć trochę oleju w głowie, żeby na to wpaść. Tylko debil może uważać, że na siłowniach nie ma dużego ryzyka zakażenia. Jest i to większe niż w większości innych miejsc. Ciągła zmiana osób na sprzętach, bardziej intensywny oddech, ciągła rotacja ludzi bez dystansu i bez maseczek. Też chodziłam na siłownię przez wiele lat i lubiłam to, ale w obecnej sytuacji ćwiczenie na siłowni jest wysoce ryzykowne i wyjątkowo nierozsądne - delikatnie rzecz ujmując. Zamiast siłowni można np. iść na długi spacer lub ćwiczyć w domu na miarę możliwości przestrzenno-lokalowych.

No i te nieszczęsne wesela... Naprawdę nie można w czasie epidemii wstrzymać się z imprezą weselną? Czy wesele na 100 osób jest tak niezbędną i pilną potrzebą, że nie można bez niej przeżyć epidemii? Po prostu brak słów, jacy ludzie są nieodpowiedzialni. Wesele - najpilniejsza potrzeba w dobie epidemii. Rząd jest beznadziejny, bo pozwolił na organizowanie wesel, zaś niektórzy ludzie są beznadziejni, bo mimo zagrożenia skorzystali z tej głupiej możliwości danej przez beznadziejny rząd. 

To jest jakaś totalna abstrakcja i - przede wszystkim - totalna głupota, że wydano pozwolenie na organizowanie wesel w czasie epidemii. Teraz, w tej tragicznej sytuacji, jaką mamy w kraju, rząd łaskawie ZASTANAWIA SIĘ nad zakazem organizowania wesel. Obudzili się, cholera, rychło w czas!
 
Nie nosisz maseczki? Trzymaj się z daleka!

Najśmieszniejszy, a zarazem najbardziej rozbrajający, był moment, w którym ogłosili, że zmniejszają maksymalną liczbę gości weselnych ze 150 do 100. No to rzeczywiście radykalna zmiana! Przy 100 osobach na weselu wirusa nie ma, ale niech dojdzie choćby jedna osoba... I śmieszne i tragiczne zarazem.

Niespodziewane skutki epidemii


Niespodziewany efekt tej epidemii jest taki, że ujawniła ona, ilu idiotów jest w naszym kraju. Dawniej, przed epidemią, wprawdzie wiedziałam, że u nas w kraju jest wielu idiotów, półgłówków i cymbałów z przeciągiem zamiast mózgu, jednak w życiu nie podejrzewałabym, że jest ich AŻ tylu! Epidemia ujawniła, jak olbrzymia jest ta skala debilizmu i głupoty, jak wielu skretyniałych przygłupów zamieszkuje na ziemi polskiej.
 
Dawniej nie było tak łatwo rozpoznać idiotów, teraz jest to bardzo proste: wystarczy wejść do pierwszego lepszego większego sklepu. Tam patrzysz i jest tak: jeden idiota bez maseczki, drugi idiota bez maseczki, trzeci idiota z maseczką na brodzie, czwarty z maseczką pod nosem, a piąty bez maseczki i jeszcze pcha się na ciebie w kolejce, niemal dyszy ci na karku i leży na plecach. O tak, w dobie epidemii niezwykle łatwo jest zidentyfikować skretyniałych idiotów, niemal sami rzucają się w oczy.

Nowe synonimy słowa "idiota" to: antymaseczkowiec, bezmaseczkowiec, wolnościowiec, koronasceptyk. W internecie również łatwo takiego namierzyć, najczęściej pisze jakieś głupoty o noszeniu kagańców czy o jakiejś plandemii. No pewnie, bo rządy wszystkich państw razem z mediami zmówiły się, żeby osłabić własne gospodarki i dla jaj kazały ludziom nosić maseczki na twarzach i dezynfekować ręce. Dla śmiechu to wymyślili, beka w chuj po prostu. A ci ciężko chorzy i zmarli to pewnie podstawieni statyści. Pół świata się zmówiło, żeby wmówić ludziom powstanie nowego koronawirusa. I co najlepsze, nic z tego nie mieć. Tyle zyskali, że ludzie kupują maseczki, środki na odporność i płyny dezynfekujące. A może to zmowa producentów papieru toaletowego, ryżów i makaronów? Każdy wie, że papier toaletowy rządzi światem.

Idioci piszą również teksty w stylu: oni mieli choroby współistniejące, więc i tak by umarli. No tak, teraz czy za 20 lat, ale by umarli, prawda? Nie wiem, czy ludzie naprawdę są tak głupi, że nie wiedzą, iż te choroby współistniejące to wcale nie są tylko jakieś wymyślne nieuleczalne dolegliwości. Do chorób współistniejących zalicza się np. nadciśnienie, z którym można żyć nawet i kilkadziesiąt lat. Kilkadziesiąt lat, o ile wcześniej nie przytrafi się koronawirus... Ale tego głupkowi nie wytłumaczysz, bo jest za głupi, by to zrozumieć.

To jest niesamowite i zarazem przerażająco straszne, jak wielu bezmaseczkowych idiotów egzystuje wokół nas. W przestrzeni internetowej możesz takiego idiotę zablokować, ale w przestrzeni realnej niestety tak się nie da i ten bezmaseczkowy idiota może cię zarazić. Jemu nic nie będzie, a ty być może będziesz się męczyć. 

Zbliża się sezon grypowy, więc to jest kolejny argument za tym, aby nosić maseczki. Grypa również przenosi się drogą kropelkową, nawet jeśli nie jest aż tak zaraźliwa jak chiński koronawirus - więc maseczka jest jak najbardziej wskazana. Jednak głupiemu antymaseczkowcowi tego nie wytłumaczysz, on zacznie bredzić coś o kagańcach, wolności, szmatach, odporności stadnej i nic go nie obchodzi, że może kogoś zarazić.

Idioci mają to do siebie, że bardzo lubią obnosić się ze swoją bezdenną głupotą. Stąd też różne marsze antymaseczkowców, jakieś głupawe akcje antymaseczkowców w sklepach, a ostatnio zaczął krążyć filmik, na którym jeden głupi debil wpadł do szkoły i zaczął krzyczeć do dzieci, żeby nie nosiły kagańców, bo oni nas wszystkich chcą "zacipować". To tylko świadczy o tym, jaki poziom reprezentują sobą osobnicy tego pokroju. Dno, żenada, umysłowa nędza i czysta bezdenna głupota. 

Smutno mi, że otaczają mnie tego typu samolubni idioci. Wydawać by się mogło, że w obliczu epidemii wszyscy się zjednoczą i będą o siebie nawzajem dbać - to nawet takie logiczne. Zamiast tego mamy marsze antymaseczkowców, wesela, głupie protesty i leżenie na plecach w sklepie. Pozostaje tylko trzymać się kurczowo myśli, że ludzi dobrej woli jest więcej. Zawsze przyjemniej na sercu się robi, gdy widuje się również odpowiedzialne osoby, zasłaniające usta i nos.

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.