My z wami, a bieda z nami

Przeraża mnie to wszystko, co się teraz dzieje. Byłam na dworcu autobusowym - i ten tłum przyjezdnych z Ukrainy jest po prostu wręcz osaczający. Na razie jeszcze tego nie odczuwamy, ale za miesiąc czy dwa to będzie totalna masakra. Przecież ten tłum nowo przybyłych ludzi musi gdzieś pracować, więc przybędzie konkurencji na rynku pracy. Ten tłum ludzi musi również gdzieś mieszkać, więc przybędzie konkurencji o miejsca do wynajmu. Komunikację miejską mają za darmo, więc już za chwilę dla zwykłych użytkowników komunikacji bilety podrożeją i to sporo. Jak nie wiem, jak to wszystko będzie funkcjonować i nawet ciężko mi to sobie wyobrazić. Niestety wszystko wskazuje na to, że będzie funkcjonować kosztem biedniejszej części Polaków.

My z wami, a bieda z nami

Pomoc pomocą, ale wychodzi na to, że Ukraińcy nabyli w naszym kraju więcej praw niż Polacy. Ja muszę wydawać na bilety i nikt się mnie nie pyta, czy ja mam na te bilety czy nie mam. Jak nie zapłacę za bilety, to nie będę mogła korzystać z komunikacji - proste. Nikogo nie obchodzi, czy mam na to pieniądze czy nie mam - muszę zapłacić, żeby móc korzystać z przejazdów, i koniec. Natomiast Ukraińcy mogą korzystać z komunikacji miejskiej za darmo - dlaczego? Nie wiadomo. Nawet kible na dworcu mają za darmo. Ja wiem, że to tylko 3-3,50 zł, ale jednak Polak musiał i musi nadal ponosić ten koszt, zaś Ukrainiec już nie musi. Dlaczego? Przecież u siebie w kraju również musieliby płacić za jedzenie, za komunikację miejską, za lekarzy, czynsz za pokój lub mieszkanie. A u nas wychodzi na to, że nie muszą.

Czy jestem złym człowiekiem, skoro mam pretensje, że Ukraińcy tyle dostają od naszego państwa? Nie wiem, może i jestem. Jednak bardziej niż złość czuję przerażenie i lęk o przyszłość. W pracy mogę zostać wymieniona na Ukrainkę, bo teraz ich jeszcze więcej: do wyboru i do koloru. Gdy będę szukać pokoju na wynajem, również będą problemy, ponieważ za Ukraińca wynajmujący dostaną 1200 zł, a za mnie nic. Komu więc wynajmą? Już nie wspomnę o tym, jak przez te 1200 zł dofinansowania skoczą niedługo ceny wynajmu. Dla wszystkich poza Ukraińcami.

Wiadomo, że wynajmujący chcą zyskać jak najwięcej, więc najsampierw wezmą Ukraińca, do którego dostaną dofinansowanie. Kiedy Polak będzie chciał coś wynająć, to już będzie dużo drożej, żeby właściciel nie był stratny. Super to rząd wykombinował, naprawdę.

Do tego wszystkiego właściciele lokali mieszkalnych wcześniej liczyli się z tym, że jak za bardzo wywindują ceny, to nikt nie będzie chciał wynająć. W takim tłumie ludzi zawsze się chętny znajdzie, więc ceny polecą mocno w górę. Tak, jakby teraz nie było już wystarczająco drogo.

Problemy z pracą, problemy z wynajmem, problemy z dostaniem się do lekarza - przyszłość nie nastraja optymistycznie. Ja bezrobocie już przeżyłam, a teraz może będę musiała przeżyć znowu, przez napływ ogromnej rzeszy siły roboczej i wynikającej z tego większej konkurencji na rynku pracy. Ukraińcy byli u nas już od dawna, ale nie w aż takich ilościach. Jeżeli ktoś nie boi się konkurencji na rynku pracy, to jest albo bardzo głupi albo bardzo wszechstronnie uzdolniony i wie na 100%, że go nikt nie zwolni. Choć zawsze może trafić się Ukrainiec jeszcze bardziej wszechstronnie uzdolniony, któż to wie? W końcu w pracy nie ma ludzi niezastąpionych.

Okropnie boję się tej konkurencji na rynku pracy. Jak to w ogóle wszystko będzie działać? Czy w ogóle jeszcze kiedyś uda mi się zmienić pracę, znaleźć inną pracę, czy w obecnej pracy nie zostanę wymieniona na Ukrainkę?

Jak to teraz będzie? Czy znowu wrócimy do 2015 roku, kiedy nigdzie pracy nie było? Czy znowu będzie kilkunastoprocentowe bezrobocie przez napływ nowej siły roboczej? Już teraz urzędy pracy są oblegane przez rzesze Ukraińców - strach pomyśleć, co będzie dalej.

Jednego w tym wszystkim nie jestem w stanie zrozumieć: skoro ci ludzie są uchodźcami, to dlaczego nie czekają w obozach dla uchodźców na koniec wojny, tylko aż gnają po całej Polsce, zapisują się do urzędów pracy i wysyłają dzieci do tutejszych szkół? Czy oni w ogóle zamierzają wracać do siebie po wojnie? Wszystko wskazuje na to, że nie.

Jak ktoś jedzie w głąb obcego kraju i zapisuje dzieci do tutejszej szkoły, to raczej planuje zostać, a nie czekać, aż będzie mógł wrócić do siebie. Prawdziwy uchodźca siedzi w obozie dla uchodźców i czeka, aż u niego w kraju będzie spokój. Jak ktoś się osiedla, rejestruje w urzędzie pracy, zapisuje dzieci do szkoły w obcym kraju, to raczej nie jest uchodźcą czekającym na koniec wojny, tylko przesiedleńcem, imigrantem. To spora różnica. Uchodźcą można nazwać kogoś, kto uciekł z własnego kraju przed wojną i czeka spokojnie w obozie na jej koniec. Natomiast jak ktoś podróżuje po obcym kraju i planuje osiedlić się w nim na stałe, to jest imigrantem, a nie uchodźcą.

Wcześniej i tak był u nas ogrom Ukraińców, a teraz będzie o kilka milionów więcej. Jak my sobie z tym poradzimy? Jak w ogóle żyć w takim tłoku? Jak szukać pracy, jak funkcjonować na co dzień? Może niedługo staniemy się Ukrainą 2.0 i z tej racji Putin najedzie także nasze ziemie.

Ktoś na twitterze poskarżył się, że przyjął rodzinę Ukraińców do siebie, a gmina nie zgodziła się, żeby byli zwolnieni z opłat za prąd. Ale dlaczego mieliby być zwolnieni? Przecież ktoś musi ponieść ten koszt. Jeżeli za media nie zapłacą osoby faktycznie z nich korzystające, to automatycznie ten koszt zostanie przerzucony na kogo innego. W tym przypadku na pozostałych mieszkańców gminy lub spółdzielni. Niestety, ale jak się z czegoś korzysta, to wypadałoby, aby nie płacili za to inni. Jak bierzesz do siebie gości, to za nich zapłać, a nie liczysz, że zapłacą osoby postronne. Logiczne.

Też miałam współlokatora, który generował 2 razy większe rachunki, a płacić za siebie nie chciał. Cholery można dostać, jak nagle trzeba płacić dodatkowo za cudze nadmierne zużywanie mediów, więc w opisywanej powyżej sytuacji całkowicie popieram gminę, że nie zgodziła się na taką niesprawiedliwość. Czemu ktokolwiek miałby płacić za cudze media? Zaprosiłeś do siebie gości, to ponoś za nich odpowiedzialność, nie obciążaj nią wszystkich dookoła. To żadna dobroczynność, gdy pomaga się cudzym kosztem.

Zszokowało mnie również to, że w autobusach zaczęły pojawiać się komunikaty wyłącznie po ukraińsku o tym, że dla Ukraińców komunikacja miejska jest za darmo. Na co oni liczą? Czy liczą na to, że Polacy nie znają kompletnie cyrylicy i nie domyślą się, o co biega? Myślą, że jak zaszyfrują wiadomość cyrylicą, to już żaden Polak tego nie rozszyfruje? Mają chyba nas, Polaków, za kompletnych matołów.

Na twitterze Ministerstwa Zdrowia również ukazał się tweet całkowicie po ukraińsku, bez polskiego tłumaczenia - o tym, że Ukraińcy mają prawo do darmowej opieki zdrowotnej w naszym kraju. O, i już nie potrzeba ubezpieczenia i tego, żeby w systemie "świecić się na zielono"? Cuda, panie, normalnie cuda!

Czy takie działania ze strony rządzących nie są przypadkiem łamaniem ustawy o języku polskim? Dlaczego POLSKIE Ministerstwo publikuje komunikaty publiczne w obcym języku? To wszystko nie mieści się w głowie.

Aż wstyd przed Ukraińcami, że tak wszystko na wstępie za darmo dostają. Dopiero muszą być zdziwieni, że dostają za darmo to, za co normalnie Polacy muszą płacić. I nawet dofinansowania jakieś mają. Ja na ich miejscu dziwiłabym się, o co tu chodzi. Będąc na swoim miejscu również dziwię się, o co tutaj chodzi.

Pewnie niektórzy nazwaliby mnie ksenofobką czy jakoś tak. Mnie natomiast tak naprawdę mało interesuje pochodzenie człowieka. Ja też mieszkam w małym miasteczku, a pracuję w większym, bo u nas nie ma pracy - i też ktoś mógłby się zapytać, a czego ona u nas w mieście szuka. I mógłby powiedzieć, że on jest lepszy czy bardziej godny mieszkania w tym mieście, bo jego rodzina żyje tu od pokoleń. Nikt sobie nie wybiera miejsca pochodzenia, ale każdy stara się jakoś przetrwać na tym świecie.

Nie interesuje mnie pochodzenie człowieka, czy jest on z tego miasta czy z tamtego, czy w ogóle jest Polakiem, czy może jest Chińczykiem, Ukraińcem czy Rosjaninem. Interesuje mnie to, żeby wszyscy byli traktowani sprawiedliwie. Interesuje mnie równość i sprawiedliwość wobec wszystkich. A jeżeli jeden płaci za komunikację miejską, a drugi nie płaci - to tutaj już nie ma sprawiedliwości. Albo jak jeden dostaje dofinansowanie do mieszkania, a drugi już nie - to tutaj również nie ma sprawiedliwości. Ukraińcy nie lubią maseczek, ale nikt im nie zwróci uwagi, bo to Ukraińcy - czy to normalne? Przez 2 lata pandemii duża część lekarzy się pozamykała, ale dla Ukraińców nagle służba zdrowia otwarta i o szczepienia nikt się ich nie pyta. Wg mnie coś jest tutaj mocno nie w porządku. Jeżeli są komunikaty w języku ukraińskim, to zwykła przyzwoitość wymaga, aby były przetłumaczone na polski, w końcu to nasz język urzędowy i ojczysty. Póki co jeszcze w Polsce żyjemy, a nie na Ukrainie.

Poza tym zwyczajnie się boję, jak będzie wyglądać moje codzienne życie: Czy będę mieć pracę? Czy będę miała gdzie wynająć pokój? Czy będzie mnie stać na komunikację miejską i pekaesową? Czy dostanę się do lekarza? - te wszystkie kwestie to moje być albo nie być. Dla kogoś bogatego mogą wydawać się śmieszne, dla mnie to kwestia przetrwania. W naszym kraju był burdel kilkanaście lat przed tą wielką migracją Ukraińców, a teraz będzie jeszcze większy. Nie mówię, że to ich wina, ale moja również nie. Już teraz można odczuć podwyżki, a będzie jeszcze gorzej. Już teraz gdy wychodzę ze sklepu, to nie mogę uwierzyć, jakim cudem TYLE zapłaciłam kupując jedynie parę drobiazgów na krzyż. Nie chcę nawet myśleć, co będzie z cenami za miesiąc, dwa miesiące, pół roku czy rok.

Najlepiej byłoby, abyśmy traktowali przybyszów tak, jak sami jesteśmy traktowani: ani lepiej ani gorzej - po to, aby nie powstawały właśnie wyżej wymienione nierówności i nieporozumienia.

Komentarze