W urzędzie już lepiej nie będzie

Powiedzieć, że ten chory kraj jest jak chlew obsrany gównem, to właściwie jak nic nie powiedzieć. Państwo z kartonu? Może raczej z trocin. I to z trocin już takich zużytych, obszczanych, obsranych, wilgotnych i śmierdzących. Stos bezsensownych procedur, multum nikomu niepotrzebnej papierologii, wieczne dowiadywanie się samemu, dopominanie i dopraszanie o to, co z urzędu się należy, beznadziejnie zhierarchizowane instytucje, w których tak naprawdę nikt nie ma nad niczym kontroli, ciągłe uprzykrzanie życia normalnemu człowiekowi, góry papierów, w których muszą być powtarzane oczywiste oczywistości z innych papierów - to właśnie obraz Polski. W dodatku wieczne kolejki, a za tymi kolejkami panie urzędniczki robiące sobie półgodzinne przerwy, nie odbierające telefonów, nie odpisujące na maile, sfochane, zblazowane i robiące łaskę, że interesant coś od nich chce i o coś się pyta. 

W urzędzie już lepiej nie będzie

Czy jest zaświadczenie ABC-258752,5 o złożeniu zaświadczenia XYZ-753159(1D) będącego potwierdzeniem złożenia wniosku nr 258751963-Z-741? Jest tylko ksero? No to z czym pan/pani tu przychodzi? 

O, no to właściwie już wszystko by było, potrzebne jest jeszcze tylko zaświadczenie o niekaralności rodziców, podanie o rozpatrzenie poprzedniego podania, wniosek nr PZDRFV-15955588963321-1/375, oświadczenie, że w latach 1995-2015 nie było się płatnikiem VAT, decyzja z US o nadaniu NIP, informacja o składkach zdrowotnych pobranych w roku 1989, decyzja w sprawie decyzji na temat decyzji, deklaracja PIT za rok 2010, ksero ksera z ksera podpisane czytelnie z datą złożenia podania, oświadczenie o nieprzebywaniu na terytorium RPA przez ostatnie 40 lat oraz o niepodejmowaniu pracy zarobkowej w USA przez ostatnie 50 lat. A tak to już wszystko będzie! Chyba że do czasu zebrania wymaganych dokumentów po raz setny zmienią się przepisy.  

Idziesz do drugiego okienka, a tam inna baba mówi: a właściwie to najlepiej niech pan/pani nic nie składa, bo ta oferta obejmuje w pierwszej kolejności osoby mieszkające na terenach wiejskich i studiujące w trybie stacjonarnym w roku 2006. A reszta musi złożyć zamiast ksera ksera z ksera oświadczenie o rzetelnym prowadzeniu ksiąg rachunkowych w latach 1999-2008 oraz duplikaty tychże. A jak nie ma, to nie może składać.

Świat idzie do przodu, wszystko jest już zautomatyzowane, skomputeryzowane, mają komputerowe bazy danych, wszystko w jednym miejscu... a dalej jest jak w ciemnej dupie. To fakt, że część dokumentów można złożyć przez internet i dzięki temu unika się kolejek, ale reszta jest dalej jak w zaśmieconym lesie. Nikt nic w urzędach nie wie, każdy mówi co innego. Jak masz jakąś sprawę, to musisz obejść nie wiadomo ile stanowisk, telefonów nikt nie odbiera, a na pisma i maile nikt nie odpowiada. Idziesz do jednego stanowiska: "pani pójdzie do okienka na górze nr A171", a w okienku A171: "ja? Ja się w ogóle czym innym zajmuje, ja nic na ten temat nie wiem!". To się nie zmienia, jest niezależne od czasów. 

Urząd popełni błąd: "a nie, to niech pan/pani zignoruje, nic się nie stało, właściwie to nie jest nic wielkiego". Interesant popełni błąd: "ło panie, jak można było tego nie wiedzieć?!? Skandal! To już teraz to za późno! Jak to nikt panu nie powiedział? To każdy powinien wiedzieć sam z siebie!".

I tak się powoli żyje w tym państwie z zaszczanych trocin.

Komentarze

  1. O tak, znam to i podpisuję się pod postem. Nawet na głupiej poczcie nic nie umiem załatwić. Paczka się gubi, jeden odsyła do drugiego, nikt nic nie wie, nie ma winnego. Tata przeczytał początek Twojego wpisu i powiedział, że się z Tobą zgadza. Podobało mu się, jak szczerze napisałaś i chciał, bym dała Ci o tym znać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Mnie kiedyś nawet PIT na poczcie zgubili, także w przypadku poczty naprawdę wszystko jest możliwe. Nawet napisałam skargę, gdzie jest mój PIT, ale do dnia dzisiejszego nie znaleźli winnego.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.