Przyszłość, która nigdy nie nadeszła

Takie dni jak dzisiejszy nazywam dniami pustymi. Pustymi, ponieważ w ogóle nigdzie i donikąd nie wychodziłam. Do żadnego sklepu, na spacer, nic. Jutro robota, więc jutro będzie inna pustka, pustka wśród ludzi. Kiedy byłam na bezrobociu, mieszkałam w swojej mieścinie i prowadziłam pustelniczy tryb życia, nie przyszło mi do głowy, że można czuć się samotną w tłumie ludzi, w dodatku w dużym mieście. Później okazało się, że jak najbardziej można. Czasem nawet bardziej w tłumie odczuwa się frustrację związaną z samotnością niż będąc rzeczywiście fizycznie samemu, bo będąc rzeczywiście samemu można przynajmniej... być sobą. W tłumie trzeba ukrywać swój smutek, ukrywać frustrację, dostosować się.

Przyszłość, która nigdy nie nadeszła

Nie lubię, gdy ktoś daje mi nadzieję, a później zabiera. Gdy przychodzi i mówi, że jestem ważna, a później odchodzi, bo jednak ktoś inny jest. Nie lubię też być sama i nikogo nie obchodzić. Nie lubię, gdy nie ma obok nikogo. Gdy budzę się z myślą, że nikogo nie interesują moje sprawy, nikogo nie interesuje moje życie. Jestem czy mnie nie ma - dla świata bez różnicy.

Dzisiejszy dzień był pusty, ale nie był depresyjny. Bywają takie dni, że mam ochotę tylko płakać i płakać przez cały czas. Dzisiaj czuję się pogodzona ze sobą i z samotnością. Jest lepiej. Niczego nie oczekuję i niczego nie szukam na siłę. Im mniej się oczekuje, tym mniej później rozczarowań w życiu czeka. Nie mam oczekiwań, więc nic nie jest w stanie mnie zranić.

Przeżyłam w życiu ciężkie chwile, ale przeżyłam je dlatego, że zawsze wtedy myślałam: kiedyś przecież będzie lepiej. Będzie lepiej, więc trzeba wytrzymać. A teraz co mam myśleć, co ma mnie trzymać na powierzchni? Teraz już wiem, że lepiej nie było i nie będzie. Płynę z prądem i czekam, co przyniesie następny dzień. A zazwyczaj przynosi nudę, rutynę, monotonię i zadania, które trzeba po kolei wypełniać. Jedno po drugim, jak w Simsach. A co, jeśli to te zadania sprawiają, że nie osiągnęłam jeszcze emocjonalnego dna?

Teraz prysznic, jakiś serial, a jutro znów ten cyrk zwany pracą zacznie się od początku. Trzeba będzie przykleić sobie jakiś sztuczny uśmiech do mordy, a jeśli to nie wypali, to przynajmniej się postarać, żeby nie popaść w czarną rozpacz w trakcie wykonywania obowiązków służbowych i bytowania obok innych przedstawicieli gatunku. Najdziwniejszego gatunku na tej planecie.

Komentarze

  1. Pomyślałam o Tobie dokładnie wczoraj, od tak... Niestety tak też bywa, można być samotnym w tłumie, w wielkim mieście. Można nie natrafić na bratnią duszę pomimo nawet poszukiwań. No, ale też nie mamy pojęcia, czy tej bratniej duszy nie znajdziemy. No normalnie nie wiemy. Silna jesteś, dużo ze sobą nosisz, a tylko Ty wiesz, ile tego. Z całego serca życzę Ci, by samotność malała i malała, by regularnie malała. Szkoda, że teraz tylu ludzi jest zamkniętych, zapatrzonych w siebie. Jesteś w pracy z setkami ludzi, a jakbyś był sam...coraz tego więcej. Coraz więcej byle rozmów, byle relacji, które łatwo zmienić, coraz więcej byle czego, co zwyczajnie jest widoczne. Jednak nie wierzę, że nie ma 'dinozaurów' którzy tęsknią za prawdziwymi relacjami, miłością, przyjaźnią, za szczerymi rozmowami, nie wierzę, że takich ludzi nie ma. Kochana, przytulam Cię mocno  i nadal wierzę. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Wydaje mi się, że wpływ na to zamknięcie ludzi i tworzenie byle relacji ma też to, że w tych czasach w zasadzie nie ma nic stałego. W pracy co chwila ludzie przychodzą i odchodzą, każdy właściwie jest tam tylko na chwilę, szkoły są weekendowe, parę godzin w sali i każdy idzie do siebie, ludzie wiecznie się śpieszą i kombinują, jak przetrwać. Relacje odchodzą w takich warunkach na dalszy plan. Gdy dokądś idziesz, to zawsze wiesz, że idziesz tam na chwilę. Mam wrażenie, że to stanowi spore utrudnienie w poznawaniu (takim prawdziwym) kogokolwiek. Dawnymi czasy, gdy ktoś szedł do pracy, to już był w tej pracy przez najbliższe 30 lat i ludzie w takich zakładach pracy stanowili niemal rodzinę, każdy każdego znał. A teraz każdy jest tam tylko "na chwilę", na parę lat lub na parę miesięcy. Miło, że odwiedzasz mój blog, dziękuję za dobre słowa.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.