Polacy są szczerzy

Niedziela wieczór i koniec weekendu. Nie wydarzyło się nic specjalnego, poza tym że boli mnie głowa. Nie lubię końców weekendu, bo następny dopiero za 5 dni. Z drugiej strony na bezrobociu każdy dzień był taki sam. No i ten strach, że nikt mnie już nigdzie nie zatrudni. W końcu czas mija i jak taka luka w CV wygląda. Czym ją usprawiedliwić? Do niezaradności przecież nie można się przyznawać, to gorsze niż coś tam najgorszego na świecie.

Relewantna

W dobie kołczowego "zawsze i wszędzie możesz wszystko" to wręcz szokujące przyznać się publicznie do słabości, do nieradzenia sobie z czymś. Każdy musi umieć robić z cytryny lemoniadę i takie tam kołczowe bzdety. A jeśli ktoś jednak nie umie robić lemoniady i za cholerę nie jest w stanie się nauczyć? Czy zasługuje przez to na potępienie? Jeden umie robić lemoniadę, drugi nie, a trzeci lemoniady nie lubi i nie pija. Czy każdy musi pijać to samo? Może niektórym lemoniada wręcz szkodzi.

Denerwuje mnie to propagowanie sukcesu za wszelką cenę. I to jęczenie ludzi "nie wolno narzekać, nie wolno narzekać" bądź też "Polacy to tylko narzekają". Ja uważam, że to całe "narzekanie" to w większości przypadków po prostu zwykła szczerość. Jak u kogoś stężenie emocji jest tak ogromne, że ma ochotę podciąć sobie żyły, to chyba lepiej, żeby sobie trochę ponarzekał. Lepiej pobiadolić i ponarzekać, choćby na blogu czy fb, niż z frustracji ciąć się, wieszać czy wpaść w alkoholizm. 

To ja sobie teraz trochę ponarzekam:

JUTRO PONIEDZIAŁEK, OJ NIE...!!!!

Komentarze