Państwo powinno być strefą bezpieczeństwa

Nie wiem, czy jestem dobrym człowiekiem. Nie wiem nawet, co to właściwie znaczy być dobrym człowiekiem. Ludzie na forach, portalach, w realu też, kłócą się, czy przyjmować tych imigrantów czy nie. Ja mówię, że nie. Jak ktoś jest na 'nie', to czasem od razu pojawia się riposta, że zły człowiek. Może zły, a może po prostu rozsądny i nie naiwny ponad miarę.

Polska przeżywa od jakiegoś czasu napływ przybyszów z sąsiedniej Ukrainy. Niby nic, ale jednak... coś. Ukrainka czy Ukrainiec wezmą za pracę marne grosze, za które Polak u siebie się nie utrzyma. A taki Ukrainiec wróci do siebie i za te pieniądze, które u nas zarobi, u siebie ma raj i kokosy. Co z tego wynika? Pozornie nic, ale tak naprawdę Ukraińcy wygryzają z pracy naszych robotników fizycznych. Teraz bogaci już nie zatrudniają Polek to sprzątania, tylko kogo? Ukrainki. To już się stało normą, że jak do sprzątania, to tylko pani z Ukrainy. Płot na naszym osiedlu kto stawiał? Ukraińcy. Mimo wszystko ten napływ, najazd jest z lekka przerażający. Przez ten multum Ukraińców Polakom ciężej pracę znaleźć, bo tylu ich się do nas nazjeżdżało.

Państwo powinno być strefą bezpieczeństwa

Na dworcu zawsze jest ich pełno, wszędzie tylko słychać język rosyjskopodobny. W barach i sklepach na dworcu znajdują się tłumaczenia na ukraiński. Całe autokary z Ukrainy podjeżdżają wypchane Ukraińcami. Z boku to wygląda jak jakaś inwazja.

Nawet pewna sieć komórkowa posiada w swym arsenale reklamę po ukraińsku skierowaną do Ukraińców. WOW... to aż tak? I niech nikt mi nie wmawia, że taki najazd przybyszów z obcych ziem jest dla naszej gospodarki korzystny. W tym nie ma nic korzystnego, że obcy zabierają Polakom pracę. Oni zarobione pieniądze wydadzą u siebie, a Polak albo dziaduje na bezrobociu albo w desperacji pójdzie malować płoty za jeszcze mniej niż sąsiad zza wschodniej granicy. Ukraińcy psują polski rynek pracy i trzeba być idiotą, żeby tego nie zauważyć.

Z drugiej strony już lepszy Ukrainiec, który mimo wszystko wywodzi się z tego samego kręgu kulturowego, niż islamista. Jak się kończy multi-kulti? To wiemy już wszyscy. Co parę miesięcy zamach, gwałty jako element codziennego życia, strefy 'no-go'. Czy tego samego chcemy w Polsce? Ja osobiście nie chcę.

Ponoć gdzieś na twitterze swego czasu furorę robiło zdjęcie z naszego polskiego metra. Patrzyłam na to zdjęcie, wpatrywałam się i nie zauważyłam w nim niczego szczególnego. Ot, zwykła fotka ludzi jadących metrem. Ale ludzie żyjący w multi-kulti, konkretnie chyba w USA, różnicę jednak zauważyli. U nas w metrze po prostu jest spokój. Nie walają się śmieci, nikt nikogo nie wyzywa, nikt nie pali. Dla ludzi żyjących wśród murzynów czy Arabów to jest prawdziwy szok kulturowy, że tak w ogóle można. Ale, jak widać, można: u nas, w tej zaściankowej Polsce.

Zwolennicy multi-kulti argumentują, iż w zamachach ginie mało ludzi. Czyli jak mało, to jest wszystko ok? Tak mamy to rozumieć? Sedno problemu tkwi w tym, że liczba ofiar zamachów terrorystycznych powinna wynosić okrągłe '0'. Każda liczba powyżej '0' to jest jeden człowiek, którego państwo nie ochroniło przed płynącym z zewnątrz zagrożeniem. A powinno ochronić, bo po to jest i taka jest jego funkcja: państwo ma za zadanie chronić swoich obywateli.

Na co komu takie państwo, które nie chroni własnych obywateli? A ochrona nie polega na tym, że wpuszcza się na nasze terytorium, kogo popadnie. Wręcz przeciwnie: ochrona państwa polega na ostrej selekcji, kto może na terytorium państwa przebywać, a kto nie. Kiedy za bardzo otwiera się granice i wpuszcza się, kogo popadnie, to efekty mamy takie, jakie mają obecnie na zachodzie. Premier Szwecji płaczący po zamachu, wojsko na ulicach, muzułmanie blokujący przejścia modlitwami, strefy bezpieczeństwa dla kobiet i betonowe barykady przy chodnikach w Niemczech. Obłęd!

Czy jestem ksenofobką, zaściankiem, ciemnogrodem, szowinistką? Może i jestem, a może po prostu umiem wyciągać wnioski z tego, co się dzieje dookoła.

Komentarze

  1. Hmm nie do końca się zgodzę. Polacy też idą do innych krajów i też zarabiają tam kokosy. Dwa polki też winne bo dostały 500 plus i po co im robota jak ma 1000zł przy 3ce dzieci i może siedzieć w domu. I uwierz mi lub nie, ale jak ktoś chce to na prawdę znajdzie dziś pracę, bynajmniej na moim rejonie aż pracodawcy dwoją się i troją by ktoś przyszedł i aby został.
    Pozdrawiam
    ps. oczywiście tym Talibom i BinLadynom mówię nie!! i to bez 2 zdań.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.