Niepotrzebnie piłam dziś energetyk, emocji podnoszących ciśnienie było i tak aż nadto. Po co ja piłam ten energetyk? Niekiedy czuję potrzebę zrobienia czegoś irracjonalnie i bez sensu. Robię wiele rzeczy bez żadnego sensu - może ja nie umiem być super mega produktywna 24/dobę.
Wieczorami czasem lubię pograć w pasjansa na kompie - ot tak sobie, bez żadnego celu. Zaraz chyba też sobie pogram, to mnie odpręża. W tej chwili mam 301 wygranych gier, a gram w trudniejszą wersję: po 3 karty. Ambitnym być trzeba.
Prowadzę ten blog też bez żadnego wielkiego celu czy sensu: po prostu lubię pisać i tyle. Nie zarabiam na nim, nie promuję się na nim, nie mam tu swojego 'portfolio'. Zwyczajnie lubię pisać i od czasu do czasu czuję taką potrzebę.
Robię bez sensu wiele rzeczy i wtedy czas płynie bardzo szybko. Przy rzeczach potrzebnych, pożytecznych, utylitarnych - czas jakoś dziwnie się wlecze. Do dziś nie rozumiem tego fenomenu.
A już najbardziej czas się wlecze w pracy: wtedy wszystko płynie tak wolno, że niemal zamiera. Sekundy dłużą się w nieskończoność, ciągle ktoś czegoś ode mnie chce, a ja myślę sobie: byle do wyjścia, byle do wyjścia.
Praca jest potrzebna, bo daje minimalne środki na przetrwanie w biedzie, minimalne ubezpieczenia społeczne z pensji minimalnej, doświadczenie do CV oraz poczucie społecznej akceptacji. Ponoć daje też niezależność, ale z tą niezależnością tak bym się nie rozpędzała. Zawsze jest się od kogoś zależnym: jak nie od rodziców, to od pracodawcy. Nawet samozatrudnieni są zależni od zleceń, kontrahentów, klientów. Nie ma niezależności.
Pasjans polegający na przekładaniu kart jest bez sensu: Praca polegająca głównie na przekładaniu kartek jest sensowna, bo coś tam daje. Głównie jednak we wszystkich chodzi o to samo, wszystkimi czynnościami steruje ten sam mechanizm. Mechanizm wypełniania czymś czasu.
Prowadzę ten blog też bez żadnego wielkiego celu czy sensu: po prostu lubię pisać i tyle. Nie zarabiam na nim, nie promuję się na nim, nie mam tu swojego 'portfolio'. Zwyczajnie lubię pisać i od czasu do czasu czuję taką potrzebę.
Robię bez sensu wiele rzeczy i wtedy czas płynie bardzo szybko. Przy rzeczach potrzebnych, pożytecznych, utylitarnych - czas jakoś dziwnie się wlecze. Do dziś nie rozumiem tego fenomenu.
A już najbardziej czas się wlecze w pracy: wtedy wszystko płynie tak wolno, że niemal zamiera. Sekundy dłużą się w nieskończoność, ciągle ktoś czegoś ode mnie chce, a ja myślę sobie: byle do wyjścia, byle do wyjścia.
Praca jest potrzebna, bo daje minimalne środki na przetrwanie w biedzie, minimalne ubezpieczenia społeczne z pensji minimalnej, doświadczenie do CV oraz poczucie społecznej akceptacji. Ponoć daje też niezależność, ale z tą niezależnością tak bym się nie rozpędzała. Zawsze jest się od kogoś zależnym: jak nie od rodziców, to od pracodawcy. Nawet samozatrudnieni są zależni od zleceń, kontrahentów, klientów. Nie ma niezależności.
Pasjans polegający na przekładaniu kart jest bez sensu: Praca polegająca głównie na przekładaniu kartek jest sensowna, bo coś tam daje. Głównie jednak we wszystkich chodzi o to samo, wszystkimi czynnościami steruje ten sam mechanizm. Mechanizm wypełniania czymś czasu.
Nie potrafiłabym tak żyć, u mnie musi być konkret teraz , bo na starość nic nie będzie a żyć się chce tak samo i tak samo jeść :-) Młodzi ludzie wyobrażają sobie , że szybciej umrą niż dopadnie ich starość i marnują życie na przekładanie nie wiadomo czego...kartek? Pasjansa?
OdpowiedzUsuńA może na prowadzenie profilu na Google Plus?
UsuńWiem, że dopadnie mnie starość, o ile jej dożyję. Co nie znaczy, że nagle wstanę, rzucę pracę polegającą na przekładaniu kartek i zacznę być hurraoptymistką uprawiającą sporty wodne.
...czyli lubisz komentarze miłe i sympatyczne ? :-)
UsuńNie lubię, gdy ktoś mi coś wmawia na siłę, jaka to jestem okropna, bo nie wpasowuję się w jakiś tam schemat. I gdy obcy człowiek usiłuje mnie przekonać, że sam wie, co jest dla mnie lepsze, bo ja jestem od niego głupsza i na pewno nie wiem. Szanujmy siebie nawzajem - nawet w internecie.
UsuńNie warto przekładać niczego na później :) Trzeba zawinąć rękawy, wziąć się do pracy i robić swoje, nie patrzeć na innych :) Tylko trzeba mieć swój cel :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, dlatego nie odładam niczego na później. Staram się brać to, co na bieżąco oferuje los.
UsuńTo prawda, nie wszystko musi mieć sens, ale dobrze, jeśli ten sens jednak się pojawia w życiu, bo to on jest znakomitym motorem, który napędza do działania :)
OdpowiedzUsuńMechanizm wypełnienia czymś czasu.. cały sens polega na tym by ten czas wykorzystać efektywnie i zarazem zgodnie z samym sobą. Owszem jest się zależnym od wielu zewnętrznych czynników, ale posiadanie jakieś pasji i możliwość robienia tego co się kocha (czasem i zarabiania na tym) daje człowiekowi ogromną satysfakcję.
OdpowiedzUsuńNiestety mózg potrzebuje czasem zresetowania i "odmóżdżenia" aby funkcjonować dalej :)
OdpowiedzUsuńMożna teoretyzować nad sensem tego wszystkiego a i tak skończymy przy chwilach bezproduktywności.
Czasem mamy takie okresy, że potrzebne jest wyciszenie, reorganizacja myśli. :)
OdpowiedzUsuńJa wiele rzeczy planuję, jednak zdarza mi się robić coś kompletnie bez celu, to chyba nic złego! :D
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!