Gdzie te stare panny? Prawdziwe takie

Zazwyczaj staram się o tym nie myśleć, bo i po co? Pogodziłam się już dawno ze swoją staropanieńską egzystencją. Nikogo nie szukam i nikomu nie staram się spodobać czy przypodobać, bo szkoda wysiłku. Nie mam nikogo i mieć nie będę. Jestem stworzona i przystosowana do samotnego życia. Nie chodzi o psychologiczne schematy, to się po prostu czuje w środku i tyle.

Gdzie te stare panny? Prawdziwe takie

Kiedyś myślałam, że samotność, staropanieństwo i 'niemanie' chłopaka to straszna tragedia. Teraz już wiem, że w życiu trzeba radzić sobie samemu, czy raczej samej: nie liczyć na żadnego faceta, że zjawi się niczym książę z bajki. Książęta są właśnie... tylko w bajkach. Nikt mnie nie uratuje z wieży melancholii i nikt nie zabierze mnie na białym rumaku do końca świata i z powrotem. Świat jest tam, gdzie dobry dojazd do pracy.

Po co się łudzić i starać się na siłę kogoś znaleźć - niczym najgorsza desperatka? Nie mam nikogo, to nie mam - łapanie męża nie musi być sensem mojego życia i życiowym celem. Podobno do 30-tki trzeba już kogoś mieć, ale ja nie mam i żyję. Mam siebie i jakieś tam swoje sprawy. 

Gdy wchodzę do autobusu, to widzę często młodych dżentelmenów, którzy siedzą, gdy kobiety nad nimi stoją. Albo lepiej: dżentelmeni nieraz gnają w pośpiechu do miejsca siedzącego, żeby im jakaś kobieta nie zajęła. Nawet popchnąć potrafią czy szturchnąć, żeby zająć wybrane wcześniej miejsce. Przykre to trochę i smutne, ale ja za zachowania innych ludzie nie odpowiadam. 

Dawnymi czasy żadnemu mężczyźnie nie przyszłoby nawet do głowy siedzieć w autobusie, kiedy kobieta obok stoi. A teraz jeden z drugim oburzają się, gdy ktoś mówi, że staruszkom należałoby miejsca ustąpić. Przecież oni byli pierwsi, to czego? Prawdziwi dżentelmeni XXI wieku.

Ile to razy się zdarzyło, że szłam w autobusie ku miejscu siedzącemu, a tu nagle przede mną ni stąd ni zowąd pojawiał się dżentelmen i sam zajął miejsce, a ja musiałam stać. To już jest tak normalne, że nie wiem, czemu w ogóle jeszcze zwracam na to uwagę. Ja to tam ja, ale niekiedy taki dżentelmen potrafi wepchać się przed starszą babkę w wieku ok. 50-60 lat. I ona stoi, a on obok siedzi - przykre, ale takie czasy.

Gdzie te stare panny? Prawdziwe takie

W pracy dżentelmeni jeszcze na ciebie potrafią robotę zrzucić, a sami klikają w tym czasie na komórkach. Ale do plotkowania pierwsi! Kiedyś myślałam, że ploty, węszenie sensacji, dogryzanie komuś czy wyśmiewanie to raczej domena kobiet, takie cechy typowe dla naszej płci - otóż nic bardziej mylnego! Faceci potrafią tak plotkować, tak intrygować, tak zajmować się pierdołami, że aż czasami naprawdę ciężko uwierzyć. Obrobią wszystkim dupy, wyśmieją, podokuczają, a dziewczyny obok zajmują się pracą i nie rozpraszają się duperelami. To już nie te czasy, że jak ploty, to na pewno dziewczyny. Faceci potrafią tak plotkować, tak się czepiać, tak się skupiać na pierdołach, że dziewczyny to czasem zostają pod tym względem daleko za nimi.

Faceci potrafią śmiać się z kobiety, że przytyła czy że ubrała się tak lub siak. Tak, faceci - nie inne kobiety, tylko faceci. 

W pracy facet potrafi powiedzieć o kobiecie, że z chęcią by jej przywalił albo że aż go oczy bolą, gdy musi na nią patrzeć. Prawdziwy men po prostu.

Najgorzej, gdy umawiasz się z facetem, a on w czasie spotkania tylko się w kółko użala i użala nad sobą. Jak to przez całe życie miał pod górkę, ale był tak dzielny, że nikogo o pomoc nie prosił. Jak to całe życie o wszystko sam walczył i wszystko sam zdobył. Jak to musiał dzielnie stawiać czoła przeciwnościom losu. I myślisz sobie: zaraz powie, że niczym Łysek z pokładu Idy harował w kopalni całe dnie i całe noce. Całe dnie i całe noce harował i nic za darmo od życia nie dostał, nic. Nawet, gdyby chciał, to nikt by mu nic nie dał, nikt. I życie w ogóle ma takie ciężkie, w ogóle go życie nie oszczędza. Pracuje i pracuje, i ciężko pracuje, a kiedyś to nawet na etat pracował - taki dzielny! I tak w kółko. Wszystko źle, całe życie ciągle było źle i ogólnie całe życie to jeden wielki syf, ciągle pod górkę.

Ja rozumiem, że w życiu łatwo nie jest. Rozumiem, że czasem trzeba ponarzekać, pomarudzić i wyżalić się. Ale przez cały czas tylko narzekać i narzekać? Użalać się nad sobą i dalej narzekać? Siedzisz i myślisz: kiedy on wreszcie skończy i będę mogła iść do domu? Kobieta od mężczyzny oczekuje wsparcia i zwrócenia na nią od czasu do czasu uwagi, a nie wiecznego użalania się nad sobą. Sama się mogę nad sobą poużalać i wychodzi mi to świetnie, nie potrzebuję pod tym względem konkurencji.

I tak można pisać i pisać. Spotykasz się z facetem, a on tylko o sobie gada, musimy robić wszystko to, co on chce i jeszcze wybiera z radością super miejsce, a to super polega na tym, że jest tam ZA DARMO i nie będzie musiał wydać nawet grosza. Rzeczywiście, głośne HURRA! Oszczędził na mnie pieniądze, pierwsza pogratuluję. Miło czuć się taką ważną.

Podsumowując to wszystko: czy bycie samą naprawdę jest aż takie straszne? Czy naprawdę lepiej na siłę być z jakimś zdesperowanym palantem widzącym tylko czubek własnego nosa? 

Faceci w internecie to już w ogólna oddzielna para kaloszy. Są kołcze wiedzące lepiej ode mnie, co powinnam zrobić i jak żyć, a najczęściej trafiają się zboki, którzy myślą, że rzucę im się na szyję, bo mi zdjęcie fiuta przysłali. Myślę tak teraz nad tym i staropanieństwo nie wydaje mi się już taką dołującą alternatywą.

Komentarze

  1. Kiedyś słyszałam, że nie ma już prawdziwych mężczyzn, prawdziwych dżentelmenów na świecie. A jak są to mają Alzheimera. Powiedział mi to właśnie facet :)
    Oczywiście bez dwóch zdań, szukanie kogoś na siłę, nie jest dobrym pomysłem. A są parzcież takie desperatki, które tak robią. otem tylko myślą, której psiapsi się pożalić.
    Nie wiem jak to jest z tym użalaniem się facetów. Znam tylko jednego który robi to codziennie i praktycznie bez przerwy - mój chłopak...

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie są faceci tylko dorosłe dzieci. Niestety bardzo dużo ludzi nie dorasta a jedynie staje się starszymi. Nie jest to niestety nowe zjawisko, widziałem dorosłe dzieci mające po 40 czy 50 lat.

    Co robić? Nie umawiaj się z dziećmi. Nie myśl, że dorosłe dziecko będzie dla Ciebie dobrym partnerem. Już lepiej być samemu niż mieć dodatkowe obciążenie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.