Jesteśmy solą tej ziemi

Dzisiaj dzień pizzy, ale ja nie będę świętować. Kilka miesięcy temu postanowiłam zdrowo się odżywiać i tego postanowienia staram się trzymać. Raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem, ale się staram. Przed chwilą zjadłam kanapkę z bezglutenowym chlebem i wędzonym łososiem. Słodyczy unikam, mcdonalda też. Lepiej się czuję fizycznie i psychicznie, choć mało co schudłam. Z drugiej strony nie robię tego po to, by schudnąć, ale po to, by w ogóle żyć. Niezdrowe jedzenie mnie zabijało, choć przez bardzo długi czas o tym nie wiedziałam.

Jesteśmy solą tej ziemi
 
Mawia się, że to przesada z tym zdrowym żarciem. Cóż - może przesada, a może nie. Z pewnością zdrowe żarcie jest droższe niż niezdrowe - co do tego nie ma wątpliwości. Taki naprawdę zdrowy czystoziarnisty chlebek kosztuje prawie 20 zł za kilogram. Tanio to to na pewno nie jest. Wręcz szokująco drogo jak na pieczywo. Nawet taki bezglutenowy chlebek to koszt rzędu kilkunastu złotych - chyba, że mały, to wtedy trochę mniej. Dlatego bezglutenowy jadam rzadko, na szczęście jest dużo pełnoziarnistych zwykłych do wyboru. Pszennego mi nie wolno.

Dawniej zajadałam się kebabami. I 'zajadałam się' to odpowiednie określenie. Kebabik po pracy, kebabik po drodze, kebabik tu i kebabik tam. Dlaczego? Bo tanio i sycąco. Wydajesz 10 zł, a najadasz się do syta. I ani przez chwilę przez głowę nie przeszła mi myśl, że coś jest nie tak z tym mięsem. No bo jeśli wołowina jest jednym z najdroższych mięs, a kebabik w bułce z wołowiną kosztował 8 zł, to niewątpliwie coś tu jednak jest nie tak, coś tu nie halo. Kebabik wołowy z frytkami 10 zł - już samo to powinno wzbudzić podejrzenia, że to mięso chyba nie jest jednak czysto wołowe.

No i tydzień temu wybuchła ta cała afera kebabowa - wtedy do mnie dotarło, co wpychałam w siebie przez lata w podrzędnych budach z fast foodami. Od kilku miesięcy już tego nie robię, ale przez całe lata robiłam. Wpychałam w siebie nie dość, że kilogramy niezdrowego cholesterolu, to jeszcze nieprzebadane mięso, a właściwie nawet nie samo mięso, tylko MIX mięs wołowych. Bo tak naprawdę to na tym patyku kręci się nie sama czysta wołowina, tylko jakaś mieszanka cholera wie czego. Nawet pewnie ci, co to sprzedają, sami nie wiedzą, co oni tam właściwie sprzedają. 

To szokujące, że ludzie mogą robić coś takiego zwierzętom i innym ludziom. Do głowy by mi nie przyszło, że takie rzeczy się dzieją. Podobno jedną krowę za szyję ciągnęli i biedna udusiła się po drodze, ale nie pokazali tego w reportażu, bo było zbyt drastyczne. I to wszystko ludzie robią, żeby parę groszy zarobić - jak oni mogą później spojrzeć na siebie w lustrze, to ja naprawdę nie wiem.

Wcześniej była sól opadowa w wędlinach, a jeszcze wcześniej pierogi z mięsem sprzed 20 lat. Były też warzywka z bakteriami Escherichia Coli, ale w to Niemczech, więc spoko.
 
Jeżeli naprawdę jesteśmy tym, co jemy, to znaczy, że jako ludzkość jesteśmy jednym wielkim odpadem, konserwantem i skażonym mięsem. Aż dziw bierze, że ta planeta jeszcze nas toleruje.

Komentarze