To, co obce, nie jest mi ludzkie

Pobierając jakiekolwiek zdjęcie z pixabay przez cały czas muszę udowadniać, że nie jestem robotem. Klikam 'pobierz' i już od razu muszę też klikać, że nie jestem robotem - jestem człowiekiem. Czasami w dodatku muszę zaznaczać na obrazkach góry, pasy, sygnalizację świetlną i inne duperele. Jak źle zaznaczę, to cały ten proces zaczyna się od początku. I tak sobie myślę wtedy: a może rzeczywiście jestem tylko robotem? Może świat tego właśnie ode mnie oczekuje? Bycia czymś lepszym niż tylko człowiekiem.

To, co obce, nie jest mi ludzkie
 
Bo ja, tak mówiąc/pisząc szczerze, jestem tylko takim tam sobie zwykłym człowiekiem. Śpię, a czasem nie mogę spać. Śnię, a czasem nie mogę śnić. Niekiedy płaczę, a niekiedy już nawet płakać nie mogę. Sikam, sram, pocę się i mam okres. Rosną mi włosy tu i ówdzie. Parę lat temu obrzygałam cały dywan w pokoju, a niedawno było niedobrze po naleśnikach z serem - i też już myślałam, że będę rzygać. Więcej chyba nie kupię naleśników z serem.
 
Gdzieś głęboko we mnie tkwią mięśnie, kości, narządy. Płynie we mnie krew, a czasami wręcz buzuje. Niekiedy dzieje mi się coś w jelitach i dostaję sraki. Takiej prawdziwej sraki z rzadkim gównem. Jako że jestem tylko człowiekiem, to od czasu do czasu wychodzi ze mnie gówno - takie prawdziwe, gówniane. Odkłada mi się tłuszcz i mam cellulit - nie jestem wyretuszowaną niunią z okładki.  

Biorę leki, bo nie jestem do końca zdrowa. A czasem dodatkowo przydarzy mi się nawet katar i kaszel. I bywa, że jest mi okropnie zimno, wkładam kilka warstw skarpet i sweterek. Nie wyobrażam sobie, jak zimą można nie osłaniać uszu będąc na zewnątrz. Mnie okropnie marzną.
 
Pękają mi naczynka i robią się też wągry oraz pryszcze. Przetłuszczają mi się włosy - te moje i te moje nowe, siwe. Miewam brudne paznokcie, gdy obieram banana.

Pęka mi skóra na piętach i wysusza mi się skóra na dłoniach. Usta też miewam spierzchnięte, a oczy wysuszone szczególnie po całym dniu pracy. 

Kiedy mam okres, często boli mnie brzuch. Ale akurat dziś mnie nie boli, wczoraj bolał. Wzięłam ibuprofen, na szczęście pomaga. Nie lubię tego stanu, gdy krew leje się ze mnie jak z kranu. I czasem rymuję, choć nie czuję.
 
To, co obce, nie jest mi ludzkie
 
Często wkurwiają mnie sąsiedzi, bo drą w kółko mordy. Ja staram się nie drzeć mordy, co najwyżej trochę sobie pośpiewam. Bywa, że nie panuję nad swoim głosem i zaczynam krzyczeć zamiast mówić normalnie - albo odwrotnie: mówię za cicho.

Parę rzeczy mi się w życiu udało, a parę nie udało. Popełniłam parę błędów - nawet dość sporo - i często bywają momenty, gdy zastanawiam się: a co by było, gdyby... Czy istnieje jakaś alternatywna rzeczywistość, w której jestem och i ach? Może istnieje, może nie. Nie udało mi się zostać matką dzieciom, ani żoną, ani nawet kochanką w rezerwie. Nie zrobiłam doktoratu, a podyplomówki są dla mnie obecnie za drogie.

Mam w sobie wysoki poziom lęku, świat bardzo często mnie przeraża. Mogę sobie wmawiać, że mnie nie przeraża, ale to nie będzie prawdą. Bo świat jest taki wielki, ogromny i niezbyt przyjazny. Ludzie w nim są jacyś tacy nieczłowieczy. Niby ludzie, a tacy jacyś mało ludzcy bywają.

Niektórzy z nich nie rozumieją, że bycie człowiekiem to coś więcej niż umiejętność wskazania sygnalizatora drogowego.

Komentarze

  1. Wow! Wymieniłaś całą masę cech, głównie tych niefajnych, takich które są powszechnie nielubiane.

    Ale jednej cechy nie masz, jednej, kluczowej negatywnej cechy. Takiej która jest o wiele gorsza od wszystkich wymienionych...

    Zewsząd, z blogów, z radia, telewizji, z wypowiedzi ludzi, z facebooka, z internetu, z seriali, filmów i gazet wylewa się potok nieprzerwanej bezdennej głupoty i płytkości. A z Twoich wpisów nie. Dlatego tu wracam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.