Nie bądź egoistą, załóż maseczkę!

Wirus króluje, epidemia trwa nadal i w naszym kraju jest coraz więcej zakażonych. Obecna sytuacja nie przedstawia się zbyt różowo. Myślę o tym, co to będzie, jeśli złapię to cholerstwo lub ktoś z mojej rodziny to złapie. Ministerstwo Zdrowia ciągle podkreśla, że umierają osoby z "chorobami współistniejącymi", a owe choroby ma chyba większość. Nawet jeśli nie umrzesz, to nie wiadomo, czy to dziadostwo nie pozostawi trwałych zmian w organizmie. Ludzie później mają zwłóknienie płuc, udary mózgu, a nawet tracą węch i smak. To jest naprawdę jakiś wirus-mutant, który dla zdrowia nie pozostaje obojętny. No chyba że naprawdę ktoś jest bardzo młody i całkiem zdrowy, np. dzieci czy nastolatki. Czytałam, jak ludzie przechodzą tę chorobę i jak nie mogą oddychać, i to jest jakiś horror. To coś powoduje sepsę, zapalenie płuc, wpływa bardzo mocno na układ krążenia, a nawet na układ nerwowy - taką oto niespodziankę wyprodukowali dla nas w Chinach. Istny koktajl.

Nie bądź egoistą, załóż maseczkę!

Osoba chora może zarażać nawet 14 dni przed pojawieniem się objawów, więc tak naprawdę ktoś może być chory, nie wiedzieć o tym i przed 2 tygodnie zarażać innych. Logiczne w tej sytuacji jest trzymanie dystansu społecznego i noszenie maseczek w sklepach, przychodniach czy autobusach. Logiczne, jednak nie dla wszystkich.

Wchodzę do autobusu, a tak jakieś paniusie bez maseczek, a później jakiś janusz epidemii też bez maseczki wchodzi. Idę do sklepu, a tam kolejne janusze bez maseczek. Stoję sobie w kolejce, a jakiś facet bez maseczki stoi prawie że na mnie i ani myśli się odsunąć. Ludzie, na Litość Boską, no co jest z wami? Ostatnio widzę przejeżdżający autobus, a w nim tłum - dosłownie tłum - ludzi. Jedni w maseczkach, drudzy bez. A niby są ograniczenia, że do 70-iluś osób może być w autobusie. Problem w tym, że nikt tego nie kontroluje, nie pilnuje, nie ma żadnych konsekwencji i w związku z tym każdy robi, co chce. Jeden jest mądry i się stosuje, drugi się nie stosuje i co mu kto zrobi? Bić się z nim nikt nie będzie.

W niektórych sklepach starają się pilnować, ale w niektórych totalna olewka. Janusze na małej powierzchni kręcą się bez maseczek i nikt im nic nie powie. Cóż, widocznie ekspedientkom nie zależy na zdrowiu, bo by raz czy drugi zwróciły uwagę takiemu delikwentowi. Ja to sobie wejdę, kupię i pójdę, a one tak przez 8 czy 9 godzin w tych wyziewach siedzą. Ich wybór - tyle że później zarażą swoje rodziny i ludzi, z którymi miały kontakt.

Wchodzę na twittera, a tam ludzie lamentują i narzekają, że niewolnictwo, niewolnictwo! Panie, maseczki każą nam nosić, ręce dezynfekować, niewolnictwo! Jak to tak można odległość trzymać w kolejce? Przecież to nienaturalne! Każdy doskonale wie, że prawdziwy polski janusz z krwi i kości będzie w kolejce na karku siedzieć i chuchać na osobę stojącą przed nim. Prawdziwa polska kolejka to kolejka w ścisku - taka, żeby nawet palca nie dało się wsadzić. Jak to tak można odległość trzymać w kolejce? Panie, toć to jakieś niewolnictwo, wydumane jakieś nakazy z Zachodu! Oni chcą nas zniewolić! Nie wiedzą, że ścisk, tłok i chuchanie w tym tłoku na innych to nasza polska narodowa tradycja.

Czy naprawdę trzymanie odległości w sklepowej kolejce to aż taki wielki problem? Czy noszenie maseczki w czasie robienia zakupów to aż taki wielki problem? Dezynfekcja dłoni to aż takie straszne poświęcenie? Ludzie, no co jest z wami?

Przecież na zewnątrz nikt nie każe nosić tych maseczek, jedynie w pomieszczeniach, gdzie jest dużo ludzi: sklepy, autobusy, przychodnie. To aż takie potworne? Na podstawie wpisów z twittera można by wysnuć wniosek, że rząd nakazuje nosić ubranie kosmonauty 24 godziny na dobę - taki lament.

Nowa higieniczna rzeczywistość


Szczerze? To uważam, że teraz pod względem higieniczno-sanitarnym w przestrzeni publicznej jest dużo lepiej niż było przed epidemią. O wiele lepiej! Nikt mi nie chucha w kark w sklepowej kolejce (przeważnie), niemal wszędzie można ręce wydezynfekować, nie trzeba dotykać tych brudnych przycisków przy przejściach dla pieszych ani tych obrzydliwych przycisków przy drzwiach autobusu, ludzie zaczęli szanować nawzajem swoją przestrzeń osobistą (też przeważnie), a w instytucjach publicznych pilnują, aby nie robił się tłum ludzi. Ponadto, gdy wszyscy noszą maseczki, to jest mniejsze prawdopodobieństwo zarażenia się nie tylko koronawirusem, ale też innymi wirusami czy bakteriami, np. grypopodobnymi czy też samą grypą.

Jak dla mnie ta nowa higieniczna rzeczywistość mogłaby już zostać na stałe. Ludzie zaczęli wreszcie szanować siebie nawzajem i bardziej dbać o wspólną przestrzeń. Przynajmniej część ludzi.

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.