Czatu-Czatu nocą, Badu-Badu w dzień

Nie wiem, czy to z nudów czy z samotności, czy może bardziej z desperacji, ale dawnymi czasy często wchodziłam na czaty. Wchodziłam na te czaty, czy to na jeden czy na drugi, i za każdym razem było dokładnie to samo. To samo, tak samo, ta sama gadka prowadzona dokładnie w ten sam sposób. Kopiuj-wklej, kopiuj-wklej i przy każdej kolejnej rozmowie też kopiuj-wklej. Miałam takie wrażenie, jakbym rozmawiała non-stop z jedną i z tą samą osobą. Tyle że ciągle od początku, znowu od początku i po chwili ponownie od początku. A przy następnym wejściu znowu gadka-szmatka z tą samą osobą o tym samym - od początku.

Czatu-Czatu nocą, Badu-Badu w dzień

Myślałam sobie chwilami, że może po prostu mam za duże wymagania. Lecz po chwili sama sobie odpowiadałam, że to chyba nie jest aż takie duże wymaganie, aby ktoś umiał zdanie po polsku sklecić i napisał coś więcej niż tylko: "masz foto, z kat jezdez, cio tam, co masz na sobie?" lub "lubisz spudniczki?". Nudy na pudy.

Skąd klikasz? Z klawiatury. Skąd jesteś? Z Polski. Ale gdzie mieszkasz? W mieście. Jakim mieście? Ładnym. A jak wyglądasz? Ładnie. To znaczy jak? Ładnie, schludnie i estetycznie. Cio tam? Po staremu. Czyli jak? Stara bida. - Każdy czatowicz chyba zna ten schemat. Jak nie zna, to mało na czatach bywał. Jak leci? Przeważnie równo, szybko i miarowo.

W końcu pomyślałam, że podejdę do sprawy poważnie. Jest czatowa rozmowa kwalifikacyjna, więc musi być należna powaga. Odpowiadałam z mega powagą na te wszystkie głupie pytania o to, skąd jestem, jak wyglądam i w ogóle. A później było jeszcze nudniej, choćbym nie wiadomo, jak się starała.

Najbardziej lubiłam, gdy rozmówca pisał: "Opisz się". Opisać się? No dobra. Rano lubię pić kawę, a wieczorem herbatę. Oczywiście bez cukru. Przed snem lubię wietrzyć pokój, chyba że jest bardzo zimno. Kiedyś nosiłam tylko długie swetry i podkoszulki, teraz krótkie też lubię.

Zawsze miałam nadzieję, że rozmówca zrozumie moje poczucie humoru i załapie konwencję, ale to naprawdę bardzo rzadko się zdarzało. Zazwyczaj odpowiedź brzmiała: "ale jak wyglądasz?". Były też bardziej agresywne odpowiedzi, ale ich nie rozpamiętuję.

W świecie realnym spotkałam kilka osób, które podobno poznały swoją drugą połówkę w internecie. Nie wiem, jak oni tego dokonali, naprawdę. Aby poznać kogoś normalnego, trzeba się tak namęczyć, tak naszukać, poznać tylu nudziarzy, zboków i debili, że po jakimś czasie po prostu się odechciewa i tyle. Chyba że komuś pasuje taka do bólu szablonowa gadka, taki schemat rozmowy kwalifikacyjnej. Albo umówili się na jedną noc i coś tam zaiskrzyło przy okazji. Nie wiem, trudno mi oceniać. W każdym razie po kilku latach rozmów na czatach i portalach mogę powiedzieć tylko tyle, że naprawdę jest ciężko znaleźć tam kogoś normalnego. Piszę "na czatach i portalach", bo na badoo jest praktycznie tak samo. Tyle że tam z automatu ujawniasz miejscowość i zdjęcie. A tak, to jest praktycznie to samo.

Zastanawiałam się, z czego ta schematyczność i szablonowość czatowa wynika. Odpowiedź nasuwa się sama: po prostu normalny facet nie ma problemu ze znalezieniem dziewczyny w realu. Na czat wchodzą przeważnie tacy, którzy nie mogą znaleźć. Albo są zbyt nudni albo zbyt zboczeni albo są mizoginami, którzy chcą wylać swoją nienawiść w internecie. Szukanie normalnego faceta na czacie lub badoo jest jak szukanie igły w stogu siana. Albo szukanie igły w stogu igieł.

Ja wiem, że mam problemy w kontaktach z ludźmi, ale teraz wiem też, że bywanie na czatach było najgorszą formą radzenia sobie z nimi. Tam wchodzisz i wpadasz w wir ludzi, którzy mają jeszcze gorsze problemy w kontaktach z ludźmi. Zamiast do góry, to idzie się na dno razem z nimi. Brzmi okrutnie, ale taka prawda.

W przestrzeni internetowej zamiast staczać się na społeczne dno na czacie już lepiej jest pooglądać śmieszne obrazki czy filmy, posłuchać muzyki, pograć w coś. Lub napisać coś na blogu.

Zdrowiej dla psychiki i bardziej pożytecznie. Bez wątpienia.

Komentarze