Coś nowego, ale nie pożyczonego

Jest niedziela wieczór, czyli samotnie i niezbyt fajnie. Tak sobie myślę, co można byłoby z tą niefajnością zrobić. Nie mam telewizji ani netflixa, więc co do filmów wybór jest, jaki jest. Wiem, że wszyscy mają tv, netflixa lub hbo, ale mnie by było szkoda wydawać na to pieniądze - płacę już za telefon i internet, to i tak dużo. Poza tym czynsz, media, leki i bilety. Od czasu do czasu wypada też coś zjeść. 

Coś nowego, ale nie pożyczonego

Kiedyś lubiłam oglądać "Walking dead", ale mi się znudziło. W sumie nie wiem, czemu mi się znudziło - być może formuła już się wyczerpała. Teraz to tak sobie chodzą po lesie, czasem kogoś spotkają, czasem wyczają jakąś chatkę, a to się na spacer wybiorą, a to ich zejdzie na wspominki lub głębokie filozoficzne dysputy. Jednym słowem: nuda. Nuda, bo już chyba wszystko w tym temacie było. I co się miało wydarzyć, to już się wydarzyło.

Był zły pan z bejsbolem, byli kanibale, dziwaki przebierające się za zombiaków, była mroźna zima, ulewny deszcz, zaraza i poszukiwanie antybiotyków. Była farma, więzienie, laboratorium, autobus (a nawet kilka), miła osada rządzona przez psychopatę, dziwne dziecko chcące zaprzyjaźnić się z zombiakami, mąż bijący żonę, chowanie się pod śmietnikiem, przegryzanie tętnicy szyjnej w ramach samoobrony, wtapianie się w tłum, był autostopowicz z plecakiem, był stary upierdliwy dziad w kapeluszu, była również stodoła z tajemniczą zawartością. Wszystko już było. No i Nebraska też.

To był bardzo dobry serial, ale w końcu jego formuła już się wyczerpała. Tematyka została rozciągnięta wzdłuż i wszerz - i już nic więcej nie da się z niej wyciągnąć. Pewnie dlatego zrobiło się nudno.

Co innego drugi serial z tej serii: "Fear the Walking dead". Przez jakiś czas był dobry, ale w pewnym momencie postanowili... pozbyć się dwójki głównych bohaterów. Na ich miejsce wprowadzili jakieś nudne i nijakie postacie, przez co sam serial również zrobił się nudny. Cóż, można i tak.

To bardzo niemądre darzyć sentymentem serial, ale tak właśnie mam w przypadku "Walking dead". Pamiętam, jak jakieś 9-10 lat temu (jeszcze oglądałam wtedy normalnie telewizję) wracałam z ćwiczeń w poniedziałki i wtedy o 21:00 albo o 22:00 leciał "Walking dead". Albo kiedyś denerwowałam się wizytą u lekarza i oglądałam pewien odcinek, który był strasznie smutny. Rzadko się zdarzało, żebym aż tak regularnie oglądała serial, ale nadchodził poniedziałek - i nie było zmiłuj. Później zaczęli powtarzać TWD na tvp i pamiętam, jak mnie rozśmieszyło tłumaczenie lektora - słowo "walkers" tłumaczył jako "kukły". Jak oni w ogóle wpadli na takie tłumaczenie? Dlaczego akurat kukły? Jedna bohaterka mówi do drugiej, że kukły w końcu po nich przyjdą. Tak, lalki.

A może w moim życiu też już się wyczerpała formuła? Może wszystko jest już wtórne i wszystko, co jest teraz, było wcześniej - stąd taka pustka. Może każda rzecz powinna się wydarzyć tylko raz i już więcej nie. W końcu historia raz przeżyta powraca jako farsa.

Zimno mam w pokoju, ale to też żadna nowość.

Komentarze