Negatywny - to teraz komplement

Boję się covida okropnie. Boję się, a wiem, że jest duże prawdopodobieństwo, że w końcu to dziadostwo złapię. W pracy jestem w zatłoczonym pokoju, gdzie baby mają mężów pracujących z dziećmi, klientami, studentami itd. Każda z nich może przynieść to ze sobą. Ponadto współlokatorzy, sklepy, autobusy - a zakażeń coraz więcej. Możliwe, że w końcu padnie i na mnie. Wolałabym nie, ale pewnych sytuacji nie da się uniknąć. Przecież nie zrezygnuję z pracy dlatego, że baby w pokoju mogą to przynieść. Jedna miała, druga nie, trzecia dawno, czwarta niedawno - a ja tak sobie siedzę w oku cyklonu. 

Negatywny - to teraz komplement

Wiem, że ludzie różnie przechodzą - choć są też tacy, co już z tego nie wyszli. Jak ktoś jest zdrowy i nic mu nie dolega, to wyjdzie, ale ja nie jestem z tych bez dolegliwości. Strach jeździć do domu rodzinnego, bo może niechcący niespodziankę wirusową przywiozę, ale z drugiej strony: przecież nie zabunkruję się na 2-3 lata, bo jeść coś trzeba, pracować lub szukać pracy też trzeba i... chciałam napisać, że do lekarza od czasu do czasu też iść trzeba, ale w mojej przychodni znów się zamknęli. Tacy strachliwi! Bojaźliwi jak ratlerki. W sklepach normalnie pracują, w części biur normalnie pracują, w punktach obsługi klienta, na stacjach benzynowych normalnie pracują, a personel MEDYCZNY trzęsie portkami ze strachu i nie przyjmuje normalnie. To wszystko jest chore. A później strachliwy lekarz czy pielęgniarka idą do biedry i robią zakupy w tłumie swoich pacjentów, których nie chcieli przyjąć w gabinecie - taka sytuacja.

I w myślach zadaję sobie pytanie: czy to lękliwość czy to wygodnictwo? Trala la lalalalala, lalalalala

Dzisiaj Niedzielski zapowiedział, że niedługo będą zniesione obostrzenia. O, to były jakieś obostrzenia? Nie zauważyłam. Na czym konkretnie one polegały? Serio, nie zauważyłam żadnych obostrzeń, to nie jest z mojej strony złośliwość. Jak można znieść coś, czego nie ma? Polska - kraj cudów. Odwołują coś, czego nie ma i nigdy nie było. Takie rzeczy tylko u nas!

Komentarze