Poziom wyżej niż nic

Czasami brakuje mi tego, żeby było tak zwyczajnie. Tak normalnie, na luzie. Chciałabym z kimś normalnie pogadać, poprzebywać bez myślenia, co wypada teraz powiedzieć, a co nie wypada. Dzisiaj dużo myślałam o swoim smutnym dzieciństwie. Smutnym, pustym i samotnym dzieciństwie. Większości ludzi ten okres życia kojarzy się z wesołością i beztroską, ale nie mnie. Jako dziecko czułam się samotna i opuszczona, no i praktycznie tak już zostało. 

Ludzie pewnie myślą, że jestem dziwna, ale to tylko wyuczona samotność. Ludzie myślą, że jestem za głośno, ale ja wiem tyle, że w dzieciństwie musiałam być cicho. Ludzie zapewne myślą, że jestem niezależna, ale ja po prostu musiałam przyzwyczaić się do tego, że zawsze jestem sama. To nie jest samodzielność ani niezależność, to przyzwyczajenie i pogodzenie się ze swoim samotnym losem.

Oni nie wiedzą, nie mają pojęcia i nie rozumieją. Nie wiedzą, ile w życiu przepłakałam i jak bardzo ciążyła mi pustka już od najmłodszych lat. Inni wspominają zabawy i beztroskę, a ja wspominam z dzieciństwa pustkę i samotność. Nawet nie mam o czym rozmawiać z ludźmi. No bo o czym? O mężach? Nie mam męża ani nie miałam. O dzieciach? Jak wyżej. O imprezach? Nie imprezowałam. Nie ma za bardzo o czym gadać nawet w ramach tzw. gadki-szmatki. Rodzeństwa nie mam, znajomych nie mam, męża ani chłopaka też nie - o czym tu gadać? Aż wstyd przed ludźmi, lepiej się nie odzywać. 

Rozmowa z ludźmi polega na wymianie doświadczeń dotyczących życia prywatnego, a ja nie mam doświadczeń. Życia prywatnego też nie.

Brak mi doświadczenia zawodowego, brak mi doświadczenia prywatnego - a tu i teraz to w moim wieku za mało. W moim wieku ludzie nie szukają, bo mają ustabilizowane życie. Szukanie i zdobywanie doświadczenia jest dobre dla 20-latków, a nie prawie 40-latków. W moim wieku, kiedy nie ma się nic, można jedynie mieć nadzieję, że będzie praca i dobry dojazd. Zawsze to poziom wyżej niż nic.

Komentarze