Z uroczych kłamczuszków wyrastają oszuści

Zlikwidowałam dzisiaj blog "Relewantna nocą", ponieważ przestał mieć rację bytu. Dawniej, kiedy miałam blog na wordpressie, to tworzenie na nim postów było dziecinnie proste, często wstawiałam tam posty pisane również na komórce i było dobrze. Później nagle coś pozmieniali i posty trzeba było tworzyć w jakichś dziwnych blokach - mimo to była możliwość tworzenia na starym interfejsie, więc jeszcze pół biedy. Teraz zostały same bloki i nawet tekstu nie można wyjustować. Ani normalnie ani przez edytor HTML. Tworzenie postów na wordpressie stało się dla mnie koszmarem. To jest coś okropnego, jak można z takiej fajnej platformy blogowej jak wordpress com zrobić coś takiego, czym jest obecnie. 

Z uroczych kłamczuszków wyrastają oszuści

Blog "Relewantna nocą" założyłam po to, aby łatwiej było publikować posty przez Android. Zatem skoro blog zdecydowanie przestał spełniać swoją funkcję, to siłą rzeczy stał się zbędny. Mogę wszystko publikować tylko tutaj i też będzie dobrze.

Jednak nie o tym chciałam teraz pisać, to tylko wstęp celem wyjaśnienia, skąd nagle na tym blogu pojawiły się posty z wordpressa i czemu blog na wordpressie uległ zamknięciu. 


Ostatnimi czasy odnoszę nieodparte wrażenie, iż w naszym społeczeństwie pochwala się takie trochę cwaniakowanie, kombinatorstwo, nieuczciwość, robienie jakby na przekór, na złość komuś postawionemu wyżej lub ogólnie na złość instytucji.

Dzieciak ukradł baton ze sklepu, co na to dorośli i inne dzieci? Oj tam oj tam, to tylko baton. Oj tam, on tylko batonika ukradł, wielkie rzeczy! Jednak ten batonik nie jest jego własnością - jest własnością sklepu, a dzieciak przywłaszczył sobie rzecz nienależącą do niego. Wziął sobie coś, co do niego nie należy. Bez względu na to, czy to coś kosztowało 5 zł, 50 zł czy 500 zł - to do niego nie należy i on to po prostu ukradł. A kradzież jest czymś godnym potępienia. Czy jakby ten sam obcy dzieciak tobie z torebki wziął sobie bez pozwolenia baton i jeszcze bezczelnie zeżarł go na twoich oczach, to też byś się z tego śmiał/śmiała? Nie wydaje mi się.

Inna sytuacja: dzieciak wybił komuś szybę w oknie w obecności rodziców, ale uciekli z nim i nikt ich nie przyłapał. I co za duma, że dzieciak to istne żywe srebro, taki mały uroczy nicpoń, co psoty dla jaj robi. Ale fajnie i jak śmiesznie, że udało im się uciec! Nikt ich nie przyłapał, ale fart! Nikt się nie zorientował, tak szybko ze swoim bombelkiem wiali. Ale wtedy to było, hehehe, śmiechu co nie miara. No tak... Rzeczywiście, boki zrywać. Ktoś ma u siebie szybę wybitą i musi teraz wstawiać nową, nie z własnej winy. I płacić za nią też musi, choć wybił mu ją kto inny. Sreberko żywe, duma rodziców. A gdyby to było twoje okno, to też by ci było do śmiechu? Wracasz skądś, patrzysz, a tu szyba wybita - dalej tak śmiesznie? Płacisz za wstawienie nowej i nawet nie wiesz, komu to zawdzięczasz - dalej hehehe? Nie wydaje mi się.

Ściąganie na sprawdzianach i egzaminach to już klasyka: Ty się uczysz, kujesz, poświęcasz czas na naukę, a ktoś od ciebie spisze i dostaje tę samą ocenę. Nauczyciele udają, że nie widzą, jak ktoś ściąga, a uczniowie udają, że nauczyciele nie widzą ściągania i o niczym nie wiedzą. Taka szkolna gra. A rodzice dumni jak pawie, że ich pociechy są takie "zaradne". Chciałbyś, aby leczył cię lekarz, który przez całe studia ściągał na egzaminach i nic nie umie? Nie wydaje mi się. Nie każdy musi mieć wykształcenie w określonym kierunku: jeżeli dany kierunek szkoły czy studiów kogoś nie interesuje, nie musi kształcić się w tej dziedzinie. Posiadanie wykształcenia nie jest obligatoryjne. Jak ktoś zamierza przez całe studia jechać na ściągach, to po co mu ten dyplom? Niech sobie kupi na bazarze, na jedno wyjdzie.

Ostatnia sytuacja związana z epidemią: przeczytałam na twitterze, że w pewnej szkole bachor nakłamał, że męczy go kaszel, aby nie iść na zajęcia z basenu czy z czegoś tam. Nauczycielka oczywiście postąpiła rozsądnie i odizolowała go od innych uczniów w specjalnie do tego wyznaczonym pomieszczeniu. Raczej każdy normalny człowiek tak by postąpił na jej miejscu... I od razu gromy się na nią posypały na twitterze, że jak ona mogła, że przecież to tylko dziecko, że przecież to tylko niewinne kłamstwo dziecka. Dowiedziałam się nawet, że "dzieci zawsze tak kłamią, jak chcą uniknąć lekcji, to nic wielkiego". Nic wielkiego? Kłamanie i oszukiwanie nauczycieli w tak młodym wieku to nic wielkiego? Czego oczekiwać od dzieci, jeżeli dorośli sami uważają kłamanie za "nic wielkiego" i w dodatku jeszcze pochwalają? Nie chcesz czegoś robić, to nakłam, bądź "zaradny"! - super wychowanie! Ale to jeszcze nic.

Niektórzy zaczęli lamentować, jak można tak dziecko odizolować, jakie to (niby) jest okrutne i że nauczycielka powinna za to beknąć. Jak można dziecko odizolować? Widocznie można. A jakby dziecko miało widoczne guzy dymieniczne i podejrzenie dżumy, to też nie można odizolować, bo to dziecko? A jakby kaszlało krwią na prawo i lewo, to też nie można odizolować, bo to dziecko? A jakby miało wysypkę odrową lub pęcherze ospowe, to też nie można odizolować, bo to dziecko? Niekiedy wydaje mi się, że jeśli chodzi o głupotę ludzką, to nic mnie już nie zdziwi, ale wtedy pojawia się ktoś, kto mnie jednak mimo wszystko zadziwia. Niech ci mądrzy inaczej zabiorą swoje dzieci, żeby się pobawiły z dzieckiem chorym na koklusz, świnkę lub szkarlatynę, bo przecież to dziecko nie może czuć się izolowane. O ludzie!

Inna sprawa jest taka, co ten dzieciak musiał mieć w głowie, że coś takiego sobie wymyślił w czasach epidemii. Wszędzie trąbią, że gdy dziecko ma kaszel, gorączkę, duszności, to niech zostanie w domu, bo to typowe objawy covid-19. I wszyscy są na tym punkcie przeczuleni, wszyscy znają te ostrzeżenia na pamięć. A dzieciak sobie wymyślił, że nie może pływać, bo go kaszel męczy - kiedy wszędzie głośno mówią o tym, że to typowy objaw covidu i trzeba być czujnym. Może bachor specjalnie chciał wywołać sensację wśród nauczycieli? Może chciał, żeby były jaja, że niby ma SARS 2 i co teraz? Najpewniej tak było, a teraz się nad nim litują na twitterze i robią z niego biedne dziecko. To żadne biedne dziecko, tylko oszust i lepszy cwaniak. Biedne dziecko takich kłamstw nie wymyśla i tak nie kombinuje, jak by tu się wymigać od zajęć.

Nie wiem, czemu u nas w narodzie zakorzeniła się taka aprobata i pochwała dla cwaniakowania, kombinatorstwa, oszukiwania, partaczenia. Epidemia niespodziewanie to uwidoczniła. Z kłamiących i oszukujących dzieci wyrastają później nieuczciwi dorośli, którzy spartaczą ci remont domu, bo nakradną materiałów dla siebie, spartaczą ci komputer czy magnetofon, bo pozabierają części dla siebie, a w szkole nauki jazdy oszukają cię na godzinach, żeby kasę wziąć za całość dla siebie. Najpierw ukradną batonik, później ładowarkę lub grę komputerową, a na końcu okradną ciebie z twoich pieniędzy, bo przecież im wolno. Czy jeśli padnie na ciebie i to ciebie okradną, to dalej będziesz twierdzisz, że to urocze i że "oj tam, to tylko batonik"? 

Czy pracodawca, który nie płaci pracownikom, jest w porządku? Oczywiście każdy normalny człowiek odpowie, że nie jest. Tylko skądś się ta mentalność złodziejsko-kombinatorska u niego wzięła, to się nie pojawiło z dnia na dzień. Najczęściej zaczyna się od pobłażania, gdy w dzieciństwie ktoś ukradnie batonik lub oszuka nauczyciela, żeby się wymigać od zajęć. Dzisiaj oszuka nauczyciela, żeby dał mu spokój z lekcjami, a za 20 lat oszuka ciebie, żebyś dał/dała mu spokój z jakąś tam wypłatą. Tak to działa, każdy skutek ma swoją przyczynę. Uczciwy człowiek sobie od ust odejmie, żeby być w porządku i zapłacić swoim ludziom za pracę, natomiast nieuczciwy kombinator sam wyjedzie na wycieczkę zagraniczną, a ludziom nie zapłaci, bo nie i już, w końcu wypłaty to taka strata finansowa. Tylko skąd u niego wzięło się to kombinatorstwo, skąd taka potrzeba kombinatorstwa i zgrywania cwaniaka? No właśnie...

Zanim następnym razem pochwalisz dziecko za ściąganie na klasówce i wyśmiejesz sprzedawcę, który zarzuci dziecku wyjadanie owoców lub chowanie rzeczy po kieszeniach, dobrze się zastanów. Nieuczciwość kształtuje się latami, to nie bierze się znikąd. Teraz zbagatelizujesz u dziecka kombinowanie, wybijanie szyb i drobne kradzieże, bo to przecież "takie urocze", a za jakiś czas będziesz płakać, czemu dziecko cię oszukuje, jest niehonorowe i wstyd ci przynosi. To nie bierze się znikąd, ktoś go w takiej postawie utwierdził. Ktoś w którymś momencie mu pokazał, że to jest dobry sposób na życie.

Ja mam przeciwny problem: zostałam wychowana zbyt uczciwie. Do dzisiaj nie pojmuję, że w niektórych sytuacjach prawdę trzeba nagiąć, bo przez lata wpajano mi uczciwość i prawdomówność jako podstawowe wartości. W tym społeczeństwie takie wychowanie to niemal jak wyrok.

Komentarze