Lękoczyny i stany bo* jaźni

To jest takie coś dziwnego, co trzyma za szyję i nie pozwala się odezwać. Ściska gardło tak mocno, że nie można nic powiedzieć. Zakłada obręcz na głowę i nie słychać własnych myśli, nie masz dostępu do własnych myśli. Serca wali, ręce  - zakute w niewidzialne kajdany - trzęsą się, twarz czerwienieje i aż czujesz, jak ciśnienie podskakuje. Palce drżą, wszystko drży, do oczu wzbierają łzy... czy ludzie widzą, że jestem czerwona? Czerwona ze strachu?

Później wyrzuty sumienia: dlaczego się nie obroniłam? Dlaczego nic nie powiedziałam? Dlaczego nie zachowałam się tak, jak powinnam? Dlaczego poczułam się taka speszona, osaczona, zawstydzona, zalękniona? I wszyscy patrzą - oni: ludzie.

Lękoczyny i stany bo* jaźni

Tyle emocji, przeżyć, wspomnień i nieudanych prób kryje się za zwykłym lękiem. Tyle myśli, wewnętrznych dramatów oraz pytań dotyczących własnej wartości, własnej przyszłości, własnego miejsca w świecie.

Moja mama od zawsze bardzo się bała. Kiedy byłam mała i szłyśmy gdzieś razem, mocno ściskała moją rękę. Ściskała ją ze strachu. Ale ze strachu o mnie czy ze strachu przed światem? Raczej to drugie.

Lęk jest bardzo surowym sędzią i nieprzychylnym doradcą. Lęk zawsze mówi: nie odzywaj się, nie dasz jej/jemu rady. Nie dasz rady zmierzyć się z TYM, nie pokonasz własnej niemocy, nie staniesz z nikim twarzą w twarz jako zwycięzca. Nie zwyciężysz z tym, co ci wpojono, z tym czymś głęboko wsiąkniętym w twoje "JA".

I nie można się wyswobodzić, nie można. Nie można zdjąć tej obręczy z głowy, bo tkwi za głęboko. Wręcz rani. Nie można powstrzymać łez, wypieków na twarzy, roztrzęsienia i tego dziwnego uczucia nicości, które opanowuje człowieka i rządzi nim, jak chce.

Nicość to odpowiednie słowo. Gdy pojawia się czynnik lękogenny, to nic innego już się nie liczy. Nic innego poza lękiem samym w sobie. Jest lęk, tylko lęk i nic poza nim. Dokładnie tak, jakby wypełniał całą przestrzeń samym swoim istnieniem. Pojawia się i momentalnie jest tylko on.

Najgorsze są te momenty niespodziewane, spontaniczne, na które człowiek jest kompletnie nieprzygotowany. Przychodzi ktoś, wchodzi, narusza nagle naszą przestrzeń i coś od nas chce, a wszyscy wokół się patrzą. Patrzą i oceniają.

Chciałam walnąć na koniec jakiś mądry górnolotny cytat na temat lęku lub strachu, ale doszłam do wniosku, że jeżeli ktoś doświadcza na co dzień tego, co opisałam, to żadne cytaty nie są mu już potrzebne. Potrzebne są... ba, gdybym ja to wiedziała.

* Bo - długi kij, broń drzewcowa stosowana w japońskich sztukach walki. 

Komentarze

  1. lęk jest paraliżujący i niszczy nas od środka. Trzeba, trzeba nad nim pracować i nie można na dłuższą metę z nim żyć. Świetny wpis!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam go z własnego doświadczenia - niestety

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie czytam, nawet jeżeli nie odpowiadam.